Kobieta zeznała, że na jednym ze zdjęć utrwalonych przez uliczne kamery może być jej brat, zaś na innym nie rozpoznaje go. Podkreśliła, że w czasie towarzyskich spotkań Jakub T. nie miał w zwyczaju upijania się i poprzestawał najwyżej na dwóch drinkach. W nocy z 22 na 23 lipca 2006 roku, gdy na 48-letniej mieszkance Exeter dokonano gwałtu, Jakub T. spotkał się towarzysko ze znajomymi. Po pożegnaniu z nimi T. - jak utrzymuje jego siostra - pomimo że tego dnia miał wolne, wstąpił do hotelu, skąd poszedł do domu piechotą. T. zaprzecza, jakoby był na miejscu zbrodni w pobliżu mostu Polsloe, ponieważ skręcił w Monks Road, przy której mieszkał. Prokurator William Hart nazwał tę wersję wydarzeń "całkowitym kłamstwem". Inny świadek Ian Platt, menedżer hotelu Thistle, w którym T. pracował jako nocny portier powiedział, że "Kuba" - jak nazywali go koledzy - był "wzorowym pracownikiem". W trakcie śledztwa Platt po koszuli w kratkę rozpoznał oskarżonego na zapisie cyfrowym z kamery ulicznej w grupie osób przed sklepem Marksa & Spencera w dniu, w którym doszło do gwałtu i zwrócił na to uwagę policji. 12-osobowa ława przysięgłych zapoznała się też z ekspertyzą lekarską wskazującą, iż ofiara gwałtu nigdy już nie odzyska pełni dawnych władz fizycznych i umysłowych, wymagać będzie specjalistycznej opieki przez długie lata i ze względu na stan zdrowia nie może być świadkiem w procesie. Odczytano też relacje mieszkańców ulicy (Redlands Close), przy której pod zaparkowanym samochodem znaleziono ledwie żywą ofiarę gwałtu. Następnym etapem procesu będzie przedstawienie ławie przysięgłych przez świadków oskarżenia wniosków z analizy DNA, która obok materiału filmowego utrwalonego przez uliczne kamery ma być dowodem przeciwko oskarżonemu. T. stanowczo odrzuca stawiane mu zarzuty, ale prokurator Hart ocenił prawdopodobieństwo pomyłki w przypadku DNA na jedno do miliarda. Po zakończeniu postępowania dowodowego głos będą mieli obrońcy. Główny obrońca Andrew Langdon przyznał wcześniej, że część drogi, którą przeszedł T., po tym jak odłączył się od znajomych, mogła pokrywać się z drogą, którą przeszła ofiara gwałtu. Obrona zakwestionowała też wiarygodność zapisu z kamer ulicznych, twierdząc, że widoczny na nim mężczyzna idący w bliskiej odległości za kobietą, na krótko przed jej zaatakowaniem, nie jest oskarżonym. Polski adwokat Jakuba T. Mariusz Paplaczyk przed rozpoczęciem procesu powiedział że materiał do badań został pobrany od Jakuba T. w niewłaściwy sposób, z pominięciem odpowiednich procedur prawnych. Wyników takich badań nie uważa za wiarygodne. Jakub T. został wydany władzom brytyjskim w kwietniu 2007 roku w oparciu o Europejski Nakaz Aresztowania.