Na konferencji prasowej hydrolog poinformował, że po tym, gdy opady przesuną się bardziej na zachód, rzeki w Małopolsce trochę "odpoczną" i wzrost zostanie wyhamowany. "Jednakże trzeba pamiętać, że ta woda cały czas będzie spływać. W niższych odcinkach biegu rzek one nadal będą wzrastać" - powiedział Walijewski. Jak podkreślił, wezbrania rzek spowodują przekroczenie stanów ostrzegawczych, a niekiedy również alarmowych. W związku z tym dla pięciu województw Instytut wydał ostrzeżenia trzeciego, najwyższego stopnia. Alerty obowiązują w Małopolsce, w Świętokrzyskiem, w Lubelskiem, na Podkarpaciu i na Dolnym Śląskim. Hydrolog zestawił ponadto wtorkowy opad w Radomyślu Wielkim na Podkarpaciu w wysokości 135 mm z maksymalną dobową sumą opadów zanotowaną tam w ciągu ostatnich trzydziestu lat, czyli 93 mm. Z kolei w Dąbrowie Tarnowskiej w Małopolsce spadło 128,6 mm, gdzie maksymalnie odnotowano 56,6 mm. Zatem - podsumował - miejscami opad wyniósł 250 proc. rekordu. Lokalnie w ciągu dwunastu godzin spadło ponad 100 proc. normy miesięcznej - zaznaczył Walijewski. "Sytuacja hydrologiczna jest dosyć niebezpieczna" - podkreślił. Meteorolog IMGW: Wciąż możliwe jest wystąpienie trąby powietrznej Na środowej konferencji prasowej meteorolog IMGW Mateusz Barczyk podkreślił, że jeśli chodzi o zjawiska pogodowe w czasie najbliższych dni, sytuacja "nie jest oczywista". "Z doniesień internetowych dowiadujemy się o około siedmiu miejscach, w których wystąpiły wczoraj trąby powietrzne (...) Dzisiaj ta sytuacja przynajmniej pod kątem wiatrowym nieco się ustabilizowała, co nie znaczy, że wykluczone są takie zjawiska. Mogą się trafić trąby powietrzne w zależności od tego, gdzie burz będzie najwięcej" - powiedział. Jak dodał, najbardziej zagrożone obszary to zachód Polski, rejon Dolnego Śląska, Wielkopolski, a także pogranicze Wielkopolski z Ziemią Lubuską. "Tam jest jeden obszar, w którym rzeczywiście byśmy mogli mówić o możliwości wystąpienia trąby powietrznej" - powiedział. Podkreślał przy tym, że nie każda trąba powietrzna generuje zniszczenia. "Jeśli mielibyśmy mówić tu o prawdopodobieństwie wystąpienia takiego zjawiska na dzień dzisiejszy, to myślę, to mieściłoby się w zaledwie kilkunastu procentach. W porównaniu z takim przeciętnym dniem burzowym, prawdopodobieństwo wynosi np. 1-3 proc." - powiedział. Jak ocenił, "ryzyko jest zdecydowanie mniejsze, co nie znaczy, że zupełnie zaniedbywalne". Strefy opadów przemieszczają się w rejon Podhala i Podbeskidzia Jak powiedział synoptyk meteorolog Mateusz Barczyk - strefy intensywniejszych opadów przemieszczają się nieco na zachód i będą wyrażać się w środę w rejonie Podhala i Podbeskidzia, po czym powrócą na wschód. Barczyk zaznaczył, że sytuacja pogodowa na południu związana jest z występowaniem nad Polską niezbyt rozległego, ale aktywnego "układu niżowego, który wczoraj w nocy (...) zaczął się tworzyć nad Karpatami Wschodnimi. Dodał, że w środę strefy opadowe związane z niżem przemieszczają się na zachód i będą obecne przede wszystkim w rejonie Podhala i Podbeskidzia, a także na obszarze województw dolnośląskiego i opolskiego, zwłaszcza na południu tych województw. "Cała ta sytuacja zacznie się uspokajać w piątek. Zarówno niż, który się nam wypełni i odsunie na Ukrainę i dalej na wschód, jak i opady z nim związane będą już zdecydowane słabsze" - powiedział. Nocna ewakuacja miejscowości Swarzów W nocy w powiecie dąbrowskim wylała rzeka Breń. Ewakuowano 31 osób - poinformował Mirosław Nędza z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Krakowie. Ewakuowane osoby to mieszkańcy miejscowości Swarzów i dwóch domów przy ulicach Nadbrzeżnej i Olesickiej w Dąbrowie Tarnowskiej. Znalazły one schronienie u rodziny, a część została ulokowana w lokalach socjalnych w Dąbrowie Tarnowskiej. "Ewakuacja przebiegła płynnie i sprawnie" - ocenił przedstawiciel CZK. "W chwili obecnej jesteśmy w fazie reagowania i prognozowania" - powiedział w środę na konferencji prasowej dotyczącej podtopień szef małopolskiej straży pożarnej Marek Bębenek. Dodał, że w działania jest zaangażowanych ponad 2 tys. strażaków ratowników. "Główne działania prowadzimy na terenie powiatu tarnowskiego i Dąbrowy Tarnowskiej. W chwili obecnej jeszcze weryfikujemy poziom poszczególnych zagrożeń związanych z pomocą bądź ratowaniem ciągłości działania przepompowni, które są rozmieszczone, i tam już zostały skierowane trzy pompy o dużej wydajności" - podał Bębenek. Szef małopolskiej PSP zaznaczył, że główne zagrożenie dotyczy czterech powiatów. "Na pozostałej części województwa małopolskiego na chwilę obecną nie prowadzimy takich działań" - powiedział. Dodał, że strażacy są gotowi "o każdej porze dnia i nocy do przesunięcia sił i środków. Wojewoda małopolski: Niepokoi nas to, co przed nami "Po intensywnych opadach deszczu, zwłaszcza w ciągu ostatniej doby, sytuacja w Małopolsce jest poważna, ale nie jest to zagrożenie wielkiej skali, które dotyka dużej części województwa" - mówił w środę wojewoda małopolski Piotr Ćwik. Jak poinformował, najpoważniejsza sytuacja jest w powiatach: dąbrowskim, tarnowskim, proszowickim i gorlickim. "Niepokoi nas to, co przed nami, jeśli chodzi o prognozowane opady" - powiedział Ćwik, który w środę ma odwiedzić Dąbrowę Tarnowską. Dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie Małgorzata Sikora powiedziała, że woda przerwała lewy wał potoku Upust w miejscowości Suchy Grunt, obecnie zalane są tereny rolne, a podtopieniami może być zagrożona miejscowość Zabrnie. W Woli Mędrzechowskiej na potoku Breńka woda przelewa się przez prawy wał - na miejscu działają strażacy i wójt gminy Olesno. "Skala intensywności opadów i wyładowań, które mogą mieć miejsce w najbliższej dobie, może powodować, że pojawią się następne miejsca, gdzie nasze wały będą albo przelewane albo mogą ulec przerwaniu. Dlatego prosimy o wzmożenie czujności i reagowanie na monity służb w terenie" - mówiła Sikora. Zaznaczyła, że najbardziej zagrożone gwałtownym wezbraniem są niewielkie cieki wodne. "Na rzekach większych sytuację mamy stabilną, pod kontrolą, nie ma zagrożeń, wały są szczelne" - poinformowała Sikora. Dodała, że zbiorniki przeciwpowodziowe mają gotowość retencyjną. Alarmy powodziowe na Podkarpaciu Jak poinformowało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie - na Podkarpaciu, w związku z intensywnymi opadami deszczu, w środę rano alarm przeciwpowodziowy obowiązuje w czterech gminach. Alarm przeciwpowodziowy dotyczy gmin Czarna i Żyraków w powiecie dębickim, gminy Kolbuszowa oraz gminy Wadowice Górne w pow. mieleckim. Z kolei pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje w powiecie jasielskim, w gminach Radomyśl Wielki, Mielec, Przecław i Czermin w pow. mielecki, w gminach Jodłowa i Brzostek w pow. dębickim oraz w gminach Ropczyce i Iwierzyce w pow. ropczycko-sędziszowskim. Na Wisłoce i jej dopływach Ropie i Jasiołce notowane są przekroczenia stanów alarmowych w Krajowicach, Topolinach, Jaśle i Głowczowej w pow. jasielskim. Stan alarmowy przekroczony został także na wpadającej do Wisłoka rzece Stobnica w Godowej k. Strzyżowa. Jak poinformował PAP rzecznik rzeszowskiego oddziału PGE Dystrybucja Łukasz Boczar w nocy usunięte zostały awarie na trzech linach średniego napięcia. "Aktualnie w regionie nie ma kłopotów z dostarczaniem prądu" - dodał. Wojewoda podkarpacki: Ponad 660 interwencji straży "W związku z intensywnymi opadami deszczu, które miały miejsce, poczynając od godzin popołudniowych w dniu wczorajszym, zanotowaliśmy ponad 660 interwencji straży pożarnej" - mówiła wojewoda podkarpacki Ewa Leniart. Dodała, że są to podtopienia o charakterze lokalnym, które wystąpiły głównie w powiatach: tarnobrzeskim, mieleckim, kolbuszowskim i ropczycko-sędziszowskim. "Te opady deszczu były dość nietypowe. Kotłujący się niż sprawił, że intensywne opady deszczu wystąpiły głównie w Kotlinie Sandomierskiej. Wiemy, że około 300 domów może być podtopionych"- zaznaczyła wojewoda. Podziękowała strażakom i samorządowcom, którzy - jak zauważyła - "stanęli na wysokości zadania". Zaznaczyła, że w związku z prognozowanymi opadami "sytuacja jest na bieżąco monitorowana". "Gwarantujemy pełną pomoc ze strony państwa, także w postaci zasiłków specjalnych. Pomoc będzie adekwatna do potrzeb" - powiedziała wojewoda. Zaapelowała do samorządów, żeby bezpośrednio po unormowaniu się sytuacji pogodowej przystąpili do szacowania strat.