Wybory nowego szefa rozpisano w Platformie po przegranych wyborach parlamentarnych. Obciążona wyborczą porażką Ewa Kopacz, która do tej pory jedynie pełniła obowiązki przewodniczącego, zrezygnowała z kandydowania. Na przeciwko Grzegorza Schetyny stanął Tomasz Siemoniak. Był jeszcze Borys Budka, ale jego kandydatura szybko została wycofana. W ostatni dzień starego roku na placu boju został sam Schetyna. Siemoniak poparł rywala, a sam usunął się na dalszy plan. Politycy przekonywali, że taką decyzję wymusiła "nadzwyczajna sytuacja" w kraju po przejęciu władzy przez PiS. Grzegorz Schetyna to właściwy człowiek na właściwym miejscu? Eksperci nie przekreślają szans nowego przewodniczącego. - Jeśli popatrzymy na tych, którzy startowali, to myślę, że Grzegorz Schetyna jest optymalnym kandydatem. Ale czy moje przypuszczenia okażą się prawdziwe, przekonamy się po pewnym czasie. Zawsze może być lepiej, i zawsze może być gorzej - uważa dr Anna Materska-Sosnowska, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z kolei dr Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, uzależnia szanse Schetyny na wyciągnięcie partii z impasu, od strategii, na którą postawi nowy lider. - Z jednej strony PO znalazła się w niekomfortowej sytuacji, bo straciła prowadzenie, ale z drugiej strony do najbliższych wyborów jest jeszcze dużo czasu. Może się wiele zdarzyć - zauważa ekspert. "Byliśmy wspaniali, ale był zły PiS, który oszukiwał" Zdaniem dr Flisa, wiele będzie zależeć od aktualnych wydarzeń. Schetyna będzie musiał zmierzyć się z m.in. z rosnącą popularnością Nowoczesnej i strategią, którą przyjmie PiS: czy postawi na dalszą eskalację konfliktu, czy na jego wyciszenie. Konieczna będzie też refleksja nad błędami z kampanii wyborczej. - Najważniejszym problemem jest to, czy PO zada sobie trud, żeby się zastanowić nad swoimi sprawami. Na razie te odpowiedzi, które dzisiaj padały: byliśmy wspaniali, ale był zły PiS, który oszukiwał, a poza tym nie komunikowaliśmy się tak dobrze, jak powinniśmy, to akurat to, z całym szacunkiem, może budzić wątpliwości, czy ktoś rzeczywiście próbuje wyciągnąć wnioski - ocenia pierwsze wystąpienie Schetyny w nowej roli dr Flis. - Takie komunikaty wysyłają ci, którzy nie chcą nic zmienić w swoim zachowaniu, a jednak jest reguła, że przynajmniej coś w swoim zachowaniu się zmienia po porażce. To wyraźny sygnał, ze coś poszło nie tak. Teraz pytanie, czy to jest tylko prężenie muskułów, czy wszyscy mają świadomość tego, co było źle i co trzeba zrobić inaczej, czy jest to jakieś zasklepienie i raczej strategia SLD, tzn. poczekamy, poczekamy to na pewno wygramy - zastanawia się socjolog. Trudny moment dla Schetyny Dr Anna Materska-Sosnowska zwraca uwagę na trudny moment, w którym Schetyna przejmuje partię. - Dla każdej partii przejście z ław rządowych do opozycyjnych po długim okresie zasiadania w tych ławach jest okresem próbnym. Pytanie teraz co z tym zrobią - mówi politolog z UW. Choć Schetyna przewodniczącym PO wcześniej nie był, to zdążył już zasłynąć z rządów "żelaznej ręki", gdy pełnił funkcję sekretarza generalnego partii. - Jest bardzo dobrym organizatorem. Był bardzo dobrym sekretarzem generalnym. Nie jest bardzo charyzmatycznym przywódcą, ale w moim przekonaniu ma szansę scalić Platformę - uważa dr Materska-Sosnowska. W pierwszym przemówieniu Grzegorza Schetyny po ogłoszeniu wyników wewnętrznych wyborów, nie zabrakło deklaracji odbudowy zaufania wśród Polaków. Nowa Platforma ma być odświeżona i wzmocniona. Padły też obietnice: obrony samorządów, utworzenia klubów obywatelskich i gabinetu cieni, oraz przygotowania pakietu reform zaadresowanych do młodych ludzi. - Będziemy twardą opozycją - zapowiedział Schetyna. - Chcę nowej Platformy, która podejmie wyzwanie! (...) Chodźcie z nami! Zwyciężymy! - zachęcał do działania. Otwarcie na nowość ze spojrzeniem wstecz Co z tego wyniknie? - Wszystkie kampanie są nafaszerowane obietnicami i planami, gorzej potem z realizacją - komentuje dr Materska-Sosnowska. Schetyna sięgnął również do korzeni Platformy. Wspominał konwencję założycielską w gdańskiej hali Olivia, dziękował ojcom założycielom: Donaldowi Tuskowi, Andrzejowi Olechowskiemu i nieżyjącemu już Maciejowi Płażyńskiemu. Odwoływał się do haseł "Solidarności". - To są, co prawda, stare hasła Platformy, ale aktualne i takie, z którymi wygrywali. Z jednej strony mamy otwarcie na nowość, ale też spojrzenie wstecz - zauważa politolog z UW. Komentatorzy zwracają również uwagę na niską frekwencję w partyjnych wyborach. Za Schetyną było 91 proc. głosujących, ale stanowili oni zaledwie 52 proc. uprawnionych do głosowania. - Przyczyny można upatrywać w tym, że Schetyna był jedynym kandydatem. Ale jednak wiązałabym to z podejściem "i tak wygra", takim absencyjnym podejściem do wszystkiego - stwierdza nasza rozmówczyni.