Najmłodszy z górników miał 21 lat, najstarszy 59. Nie mieli żadnych szans przeżycia. W chwili wybuchu temperatura w wyrobisku mogła sięgać 1500 stopni, a siła podmuchu była olbrzymia. Po blisko 38 godzinach akcji ratownicy dotarli do ciała ostatniego, 23. górnika. Żeby ustalić tożsamość zabitych konieczne było przeprowadzenie badań DNA. Była to największa katastrofa w polskim górnictwie od 27 lat. W 1979 roku wybuch pyłu węglowego zabił 34 górników w kopalni "Dymitrow" w Bytomiu. Pięć lat wcześniej podobny wybuch spowodował śmierć 34 osób w kopalni "Silesia" w Czechowicach-Dziedzicach. W "Halembie" w 1990 roku metan zabił 19 górników. Prezydent Lech Kaczyński obiecał pomoc rodzinom ofiar. Ogłosił także 3-dniową żałobę narodową. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach wszczęła śledztwo w sprawie katastrofy. Odrębne postępowanie w sprawie wypadku prowadzi Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach. Okoliczności katastrofy bada także specjalna komisja ekspertów, powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego. Raport specjalny: Tragedia w kopalni