Z informacji, które uzyskała straż pożarna wynika, że pod mężczyznami i chłopcem mógł załamać się lód, kiedy byli nad wodą. Świadczą o tym rzeczy pozostawione na lodzie - powiedział wczoraj rzecznik komendanta głównego straży pożarnej Paweł Frątczak. Jak poinformowali strażacy, dziś w akcji bierze udział specjalna grupa ratownictwa wodno-nurkowego, wyposażona m.in. w sanie lodowe. Już wczoraj udało się wyznaczyć obszar na jeziorze, na którym skoncentrują się poszukiwania. W razie potrzeby, w każdej chwili może też zapaść decyzja o ściągnięciu kamery, która pomoże przeszukiwać obszar pod wodą.