Nasza drużyna w podróż nad morze wyruszyła w nocy z soboty na niedzielę i w Gdańsku zjawili się na kilka godzin przed spotkaniem. - Biorąc pod uwagę 14 godzin spędzonych w autobusie, walczyliśmy dzielnie - mówił trener Słowakiewicz. Stoczniowiec przez cały mecz miał przewagę, ale podopieczni Henryka Zabrockiego razili nieskutecznością. W drugiej tercji dobrze bronił Kubalski, który wygrywał nawet pojedynki sam na sam z rywalami.Sanoczanie doszli do głosu w trzeciej tercji, doprowadzając do wyniku 3:2 i 4:2, ale ostatnie słowo należało do "Stoczni". - To był czwarty mecz z rzędu z bardzo silnym rywalem. Nie można więc mówić, że jesteśmy w dołku - uspokaja trener Słowakiewicz.Kto na obronie? Po weekendowych spotkaniach sanoczanie będą mieli kłopoty z zestawieniem trzech par obrońców! W minionym tygodniu kontuzji łokcia nabawił się Piotr Ciepły, a w niedzielnym meczu ze Stoczniowcem inny z obrońców - Piotr Gil - został przypadkowo trafiony krążkiem. - Ma osiem szwów w dolnej wardze. Musimy pomyśleć nad wzmocnieniami w tej formacji, bo sytuacja robi się naprawdę nieciekawa - wzdycha sanocki szkoleniowiec.We wtorek jego zespół rozegra kolejny mecz. Tym razem hokeiści wyjadą do Sosnowca, gdzie powalczą o punkty z kolejnym pretendentem do medali. W pierwszej rundzie na Arenie Sanok lepsze było Zagłębie, które wygrało 2:1.