Akurat. Możecie nadal się tak oszukiwać. Na pytanie czy przyjaźń między kobietą, a mężczyzną jest możliwa odpowiedzi rozkładają się po równo. Ci którzy przekonali się na własnej skórze, że jest to niemożliwe, głośno oponują i przytaczają historie swojego życia, ci którzy jeszcze się łudzą, twierdzą, że tak. Nieważne czy żyją w związkach, czy są samotni, mają takiego przyjaciela płci przeciwnej, któremu mogą w pełni ufać, kto ich zawsze zrozumie, doradzi, a co najważniejsze spojrzy na sprawę obiektywnie, biorąc pod uwagę tylko ich dobro. I nie ma między nimi żadnych podtekstów seksualnych, żadnych napięć. Wierzycie w to? Ładna dziewczyna i nieatrakcyjny chłopak lub odwrotnie - czy ta druga strona nie liczy na coś więcej? Nawet jeśli świadomie nie dopuszcza do siebie takiej możliwości, czy nie liczy, że któregoś dnia, ta druga osoba się przebudzi, pokocha nas, doceni. Układ skazany na porażkę? Obydwoje jesteśmy atrakcyjni i mamy partnerów - czy przyjaciel nie jest tylko przyjemną odskocznią i urozmaiceniem życia w związku? Kiedy mamy chwilowe kryzysy, przyjemnie jest się wyżalić przyjacielowi, który pocieszy, przytuli...stop. Zazwyczaj na tym się kończy. Czasem jednak nie, ale czy nie czujemy się przyjemnie docenieni, mamy przystojnego chłopaka i do tego przyjaciela? No i przyjaźnie z byłym partnerem. Kto z czystym sercem może powiedzieć, że nie wykorzystuje w tych przyjaźniach starych sentymentów? Jeżeli nadal twierdzicie, że jest możliwa, to zastanówcie się czy właśnie ta dwuznaczność całej sytuacji nie uatrakcyjna waszej przyjaźni? Zapraszam do dyskusji do grupy Przyjaźń. ZnajomaZnajomych