Historyk Michał Szukała z Muzeum Historii Polski, gość Polskiego Radia 24, uważa, że choć 35 lat temu uczestnicy strajku nie wiedzieli, jakie będzie miał znaczenie, dziś wiemy że był przełomem. Zdaniem historyka, strajki z sierpnia 1980 roku i podpisanie porozumień było wyłomem w systemie komunistycznym, w którym pojawiła się "pewna przestrzeń wolności".Historyk doktor Tadeusz Ruzikowski z Instytutu Pamięci Narodowej przypomina, że strajk Stoczni Gdańskiej wybuchł z powodów ekonomicznych, ale także społecznych. Jego bezpośrednią przyczyną były wprowadzone 1 lipca podwyżki cen mięsa i wędlin, zwolnienie z pracy Anny Walentynowicz. Na początku stoczniowcy domagali się obniżenia cen i przywrócenia do pracy Anny Walentynowicz i zwolnionego 4 lata wcześniej Lecha Wałęsy. Po 16 sierpnia sformułowano 21 postulatów dotyczących między innymi zgody na powołanie niezależnych od partii i pracodawców Wolnych Związków Zawodowych, zagwarantowania prawa do strajku, uwolnienia więźniów politycznych. Protest stoczniowców z Gdańska szybko rozszerzył się na pozostałe stocznie, porty, komunikację miejską i niektóre zakłady przemysłowe.Negocjacje z władzami, podkreśla Michał Szukała, były bardzo trudne. Rządzący wówczas Edward Gierek na większość postulatów ekonomicznych się zgadzał, odrzucał jednak postulat wolnych związków. Komunistyczne władze wyraziły zgodę na ten punkt dopiero po przyłączeniu się do ogólnopolskiego strajku między innymi kopalń. Strajk w Stoczni Gdańskiej zakończył się 31 sierpnia 1980 roku. Wówczas przedstawiciele władzy komunistycznej i strajkujących robotników podpisali historyczne porozumienie, które przewidywało wprowadzenie w życie 21 postulatów, w tym najważniejszego o utworzeniu Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego. Dzień wcześniej podobne porozumienie zostało podpisane w Szczecinie, a 3 września w Jastrzębiu.