Jak ustalił serwis tvp.info, z wnioskiem o rozstrzygnięcie sprawy przed Trybunał Konstytucyjny zwróci się już na pierwszej rozprawie sądowej poznańska prokuratura. Jeśli sąd przychyli się do wniosku, Trybunał Konstytucyjny będzie musiał odpowiedzieć na pytanie prawne, czy gwałciciel odbędzie karę według przepisów polskich czy brytyjskich. Sprawa jest precedensowa, bo Jakub T. został osądzony w Wielkiej Brytanii, ale karę ma odbyć w Polsce. W Anglii został skazany na dożywocie, tymczasem w Polsce za to samo przestępstwo dostałby najwyżej 15 lat wiezienia. Ale to nie koniec komplikacji - w myśl przepisów brytyjskich, już po 9 latach odsiadki będzie mógł się ubiegać o przedterminowe zwolnienie. W Polsce takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. - Trzeba ustalić, czy odbywanie kary w Polsce w wymiarze większym, niż przewiduje to polskie prawo, jest zgodne z Konstytucją i czy nie narusza równości obywateli wobec prawa - tłumaczy serwisowi tvp.info prokurator Anna Adamiak, dyrektor biura obrotu prawnego z zagranicą Prokuratury Krajowej. Mecenas Mariusz Paplaczyk, obrońca Jakuba T., zapowiada, że poprze wniosek prokuratury, jeśli sąd uzna, że nie może sam rozstrzygnąć problemu. - Obawiam się jednak, że to bardzo przedłuży wydanie decyzji w sprawie mego klienta - zaznacza. O sprawie Jakuba T. stało się głośno w lutym 2007 roku. Został on zatrzymany w swoim poznańskim domu pod zarzutem zgwałcenia 48-letniej Brytyjki Jane H. Miał tego dokonać podczas wakacji spędzonych w Exeter. Obciążającym go dowodem były badania DNA. W styczniu angielska ława przysięgłych w stosunkiem głosów 11:1 uznała mężczyznę za winnego zarzuconych mu czynów, a brytyjski sąd skazał go na najwyższy w tym kraju wymiar kary, czyli dożywocie.