Zagadką w obu przypadkach pozostaje, czy ich trwanie wynika z doskonałości, osiągnięcia szczytu rozwoju, czy może z faktu, że ktoś o nich zapomniał. Przykładem maszyny nietkniętej zębem czasu, mimo niemal całkowitego wymarcia otoczenia, w tym przypadku radzieckiego, później rosyjskiego przemysłu motoryzacyjnego, jest łada niva. I choć pozostałe modele tej marki są udoskonalane, a właściwie zmieniane, bo do poziomu światowego wciąż im daleko, to terenówka jest prawie taka, jak zaraz po rozpoczęciu produkcji w 1976 roku. - I bardzo dobrze, bo jest tania, solidna i nieźle spisuje się w terenie. A że wygląda jak z innej epoki? Nieważne, przynajmniej złodzieje się nią nie interesują - przekonuje wrocławianin Sławek Bielski, właściciel dziesięcioletniego egzemplarza. Łada niva jest najtańszym autem terenowym dostępnym na rynku. Na nową trzeba wyłożyć niewiele ponad 40 tys. zł, a używana to koszt rzędu kilku tysięcy. Nivę polecić można wyłącznie amatorom mocnych wrażeń. Chociaż jest to z pewnością jeden z najlepszych samochodów terenowych w kategorii "taki efekt przy tak skromnym budżecie". Stworzony w kraju, w którym krajowa droga wygląda jak leśna przecinka, samochód świetnie radzi sobie z trudniejszymi szlakami. Doskonałe zawieszenie pozwala na bardzo szybką jazdę po nierównościach. Nie bez znaczenia jest również niewielka jak na terenowca masa. Ładą łatwiej objechać przeszkodę niż ją forsować. Dlatego Niva przyda się przede wszystkim tym, którzy często podróżują po bocznych i nierównych drogach i traktują samochód czysto użytkowo. Rafał Zagrobelny Linią nadwozia niva nie powala, ale w terenie spisuje się wyśmienicie archiwum em