Jak pisze dziś "Życie Warszawy", legendzie Solidarności bardzo zależy, by udowodnić, że Służba Bezpieczeństwa nigdy nie zdołała go złamać, jeszcze przed obchodami 25. rocznicy Sierpnia'80. Jednak według IPN, w ciągu najbliższych miesięcy były prezydent nie może na to liczyć. - Wydaje mi się, że jest to niemożliwe nie dlatego, że komuś zależy, by spowolnić lub by oddalić wydanie tego zaświadczenia. I nie dlatego, że ktoś na nas naciska, by przyspieszyć wydanie takiego zaświadczenia, tylko z powodów obiektywnych - powiedział RMF Edmund Krasowski, szef gdańskiego oddziału IPN. Te obiektywne powody to - zdaniem Krasowskiego - ilość materiałów na temat Lecha Wałęsy, które muszą zbadać pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej. W gdańskim oddziale IPN prowadzone są dwa postępowania dotyczące Lecha Wałęsy. Po pierwsze, rozpatrywany jest wniosek byłego prezydenta o nadanie mu statusu pokrzywdzonego i udostępnienie teczki. W ten sposób Wałęsa postanowił bronić się przed atakami Antoniego Macierewicza i Radia Maryja, którzy oskarżyli go, że jako agent o pseudonimie Bolek współpracował ze służbami PRL. Po drugie, prowadzone jest śledztwo w sprawie preparowania przez SB materiałów na jego temat. Wałęsa był lustrowany pięć lat temu, kiedy po raz ostatni kandydował na prezydenta. Sąd uznał, że nie był agentem. Jednak status pokrzywdzonego uzyskuje się w niezależnym postępowaniu wynikającym z ustawy o Instytucie. I teoretycznie może zapaść inne rozstrzygnięcie niż w sądzie lustracyjnym.