Jak pisze dziś "Życie Warszawy", legendzie Solidarności bardzo zależy, by udowodnić, że Służba Bezpieczeństwa nigdy nie zdołała go złamać, jeszcze przed obchodami 25. rocznicy Sierpnia'80. Jednak według IPN, w ciągu najbliższych miesięcy były prezydent nie może na to liczyć. - Wydaje mi się, że jest to niemożliwe nie dlatego, że komuś zależy, by spowolnić lub by oddalić wydanie tego zaświadczenia. I nie dlatego, że ktoś na nas naciska, by przyspieszyć wydanie takiego zaświadczenia, tylko z powodów obiektywnych - powiedział RMF Edmund Krasowski, szef gdańskiego oddziału IPN. Te obiektywne powody to - zdaniem Krasowskiego - ilość materiałów na temat Lecha Wałęsy, które muszą zbadać pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej. W gdańskim oddziale IPN prowadzone są dwa postępowania dotyczące Lecha Wałęsy. Po pierwsze, rozpatrywany jest wniosek byłego prezydenta o nadanie mu statusu pokrzywdzonego i udostępnienie teczki. W ten sposób Wałęsa postanowił bronić się przed atakami Antoniego Macierewicza i Radia Maryja, którzy oskarżyli go, że jako agent o pseudonimie Bolek współpracował ze służbami PRL. Po drugie, prowadzone jest śledztwo w sprawie preparowania przez SB materiałów na jego temat. Gdański oddział IPN zwróci się jutro do Komitetu Noblowskiego w Oslo o udostępnienie dokumentacji dotyczącej rzekomej współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa, przekazanej Komitetowi w celu niedopuszczenia do przyznania przywódcy Solidarności nagrody Nobla w 1982 roku. Wałęsa był lustrowany pięć lat temu, kiedy po raz ostatni kandydował na prezydenta. Sąd uznał, że nie był agentem. Jednak status pokrzywdzonego uzyskuje się w niezależnym postępowaniu wynikającym z ustawy o Instytucie. I teoretycznie może zapaść inne rozstrzygnięcie niż w sądzie lustracyjnym.