Podczas wizyty w Albanii Bush nie mógł się powstrzymać, by podejść do wiwatującego na jego cześć tłumu i uścisnąć ręce ze swymi zwolennikami. Kiedy prezydent ściskał kolejne dłonie czyjaś ręka chwyciła go za nadgarstek. Gdy Bush cofnął dłoń zegarka już na niej nie było. Czy zatem najbardziej wpływowy człowiek na świecie został obrabowany ze swego wartego 50 dolarów Timexa? - Nie, nie został. Prezydent umieścił zegarek w kieszeni i mam nadzieję, że stacja telewizyjna obejrzała dokładnie nagranie i stwierdziła to samo. Zegarek w kieszeni prezydenta wrócił bezpiecznie do domu - tłumaczył Tony Snow, rzecznik prasowy Białego Domu. Drugie nagranie wideo faktycznie potwierdza tą teorię. Ujęcie z innego miejsca pokazuje, jak Bush szybka ściąga zegarek. Potem albo wkłada go do kieszeni, albo przekazuje ochronie. Gdy Bush macha na pożegnanie, nadal nie ma na ręce zegarka. Jednak tuż przed odlotem z Albanii, gdy prezydent wchodzi do Air Force One wyciąga coś z prawej kieszeni. Być może ta sytuacja pokazała, że nawet prezydenci muszą strzec swego dobytku.