Aleksander Kwaśniewski powiedział, że ABW nie upubliczniając zarzutów wobec imama działa zgodnie ze swymi uprawnieniami. Powiedział też, że jest poinformowany o powodach nakazania imamowi wyjazdu Polski. Prezydent zaapelował, by zachować "zdrowy rozsądek i umiar w ocenie" i nie paraliżować działania instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa. - Jeżeli one nie będą mogły odpowiednio reagować, to możemy się znaleźć w sytuacji, że będziemy organizować komisje śledcze, kto czego zaniechał i dlaczego coś się stało - powiedział. - To, że nie zna się w tego typu przypadkach zarzutów nie powinno dziwić, dlatego że to nie jest oskarżenie przed sądem, to nie jest prokuratura, to jest działanie specyficzne instytucji odpowiedzialnej za nasze wspólne bezpieczeństwo - powiedział z kolei w radiu RMF FM minister spraw zagranicznych, Włodzimierz Cimoszewicz. Przyznał on jednocześnie, że "może to oznaczać w pewnych przypadkach skrzywdzenie jakieś osoby w związku z obowiązkiem obrony interesu zbiorowego, jakim jest bezpieczeństwo państwa". Nakaz wydalenia z kraju Ahmeda Ammara wydał wielkopolski wojewoda na wniosek ABW. Ale Agencja nie chce ujawnić przyczyn tej decyzji nawet imamowi. Uzasadnienie tej opinii jest informacją niejawną - wyjaśnia ABW. - Każdy człowiek ma prawo dowiedzieć się, z jakiego powodu on jest zagrożeniem - odpowiada muzułmanin. Na razie jednak Ammar może się tylko domyślać powodów. Imam z Wielkopolski jeździ po kraju z wykładami m.in. o dżihadzie. I choć brzmi to groźnie, to trzeba podkreślić, że na wykłady zapraszają go renomowane uczelnie czy stowarzyszenia studenckie odwołujące się do chrześcijańskich tradycji. Ammar nie ukrywa też, że jest przeciwnikiem wojny Iraku i polskiej obecności w tym państwie. - Ale czy wyrażanie opinii na ten temat, to wystarczający powód, by wydalić kogoś z kraju i to po 14 latach? - pyta Jemeńczyk. Ammar pisze pracę doktorską o islamie w prawie międzynarodowym. A ABW, jak twierdzi prof. Jan Sandorski, który z Jemeńczykiem pracuje na wydziale nauk społecznych poznańskiego uniwersytetu, tego prawa nie respektuje. Komitet Praw Człowieka podkreśla, że decyzje tego rodzaju nie mogą być arbitralne, muszą to być zarzuty konkretne. Na razie ABW nie zamierza zmieniać swojej negatywnej opinii o Ammarze. Sam imam powiedział dziś, że chce wyjechać z Polski, ale dopiero po wyjaśnieniu sprawy. Według Ammara, doniesienia jakoby kontaktował się on z organizacjami popierającymi terroryzm, są nieprawdziwe. - Ostatni raz w domu byłem w 2000 roku i wtedy tylko spotykałem się z moją rodziną, a oni chyba nie są terrorystami - powiedział imam.