Jest to w warunkach szwedzkich ewenement, lecz policja wyjaśnia, że uzyskała na to zgodę rodziny zamordowanego oraz ma nadzieję, że dzięki temu może uda się rozwikłać zagadkę śmierci Polaka. Flak nie był mieszkańcem Szwecji, lecz w Sztokholmie miał krewnych. Ostatni raz widziano go żywego w nocy z 3 na 4 kwietnia. 9 maja zapakowane w walizkę zwłoki znaleziono przypadkowo w niewielkim lasku na peryferiach Sztokholmu. Według policji Robert Flak został zamordowany około miesiąca wcześniej, a jego ciało znajdowało się w walizce około tygodnia. Policja podejrzewa też, ze śmierć Polaka jest wynikiem porachunków w kręgach przestępczych.