Klinika o wymownej nazwie Szpital Arcydzieła w Bangkoku, w Tajlandii stała się ostatnio sławna w mediach społecznościowych. Zaczęła bowiem oferować swoim pacjentom "sześciopak instant". Niektórzy pomimo ciężkich ćwiczeń i diet nie są w stanie "wyciąć" się tak, jakby chcieli. Samozwańczy królowie siłowni i internetowi mentorzy fitnessu w większości są zdania, że powodem takiego stanu rzeczy jest tylko lenistwo i pozwalanie sobie na odstępstwa od reżimu żywieniowego. Spójrzmy prawdzie w oczy - w większości przypadków mają rację. Ale są tacy, którzy pracują nad mięśniami brzucha w pocie czoła, a nie mogą pozbyć się tej ostatniej warstwy tłuszczu uporczywie zalegającej na korpusie. Co z tego, że muskuły są, skoro ich nie widać? Do nich właśnie swoją ofertę kierują chirurdzy plastyczni z tajskiego Szpitala Arcydzieła. Technika błyskawicznego sześciopaka nazywana jest "wytrawianiem" mięśni brzucha. Coś jak wycinanie, tylko dosłownie, a nie w przenośni. W dużym skrócie zabieg ma na celu usunięcie zbędnej tkanki tłuszczowej z brzucha za pomocą liposukcji. Nie stosują żadnych implantów ani silikonu, więc pacjent musi mieć zbudowane mięśnie. To tylko kwestia ich odsłonięcia. Klinika zyskała ogromną popularność w sieci krótko po tym, jak na zabieg zgłosił popularny w Tajlandii model, Ome Pangpaparn. Sfotografował cały proces od początku do końca, wraz z długotrwałym powrotem do zdrowia, gojeniem się śladów po zabiegu oraz efektem końcowym.