Aktorskiego rzemiosła postanowili spróbować przedstawiciele zarówno lewicy, jak i prawicy. Nie zabrakło również dziennikarzy, którzy tego dnia podawali newsy lżejszego kalibru, a nawet księdza, który bez entuzjazmu popijał wino firmowane przez prałata Jankowskiego. Pornoszeryf i bajki Wassermana Publiczność w Grotesce niemal pękła ze śmiechu, gdy przez drzwi saloonu wtoczył się na scenę pornoszeryf, minister spraw wewnętrznych Ryszard Kalisz. Pan i władca z Rio Bravo skrytykował program walki z pornografią PiS-u: "I nie jest żadną winą komuszków, że ludzie lubią figlować w łóżku. I choć to może wydać się straszne, wolą łóżeczko cudze niż własne" - wywodził. Z kolei przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości, Zbigniew Wassermann, dał się poznać jako człowiek opętany przez aferę Orlenu. Wszystkie bajki, które zaczynał czytać biednym dzieciom, zmierzały ku tropionej przez Wassermanna sprawie: "Raz Kulczyk był chory i leżał w łóżeczku. I przyszło wezwanie do jego domeczku" - czytał poseł dzieciom. "Stoi na stacji lokomotywa, wielka, ogromna i coś z niej spływa. Nie pot, nie oliwa, to krople paliwa" - brzmiała następna bajka, bo dzieci szybko się nudziły. "Przesłuchiwał Gruszka Kapustę w ogrodzie, i patrzył na nią z niesmakiem co dzień" - zaczynała się bajka o "rzepce". "Dawna lewico, mój ty różowy śnie" - zaśpiewał na melodię "Dawnej dziewczyny" Maleńczuka poseł Bronisław "07" Cieślak, a wiele pań zgromadzonych na widowni westchnęło tęsknie do posła, któremu w skórzanym kostiumie bliżej było do porucznika Borewicza niż do rzecznika SLD. Agent Korwin-Mikke Zgromadzona licznie publiczność miała także okazję podziwiać wdzięki wiceminister kultury Agnieszka Odorowicz, która zaśpiewała nieskromną piosenkę, opiewającą zalety własne. Janusz Korwin-Mikke, zaczął od falstartu, ale za drugim podejściem brawurowo wykonał utwór "Agent na agencie, na agencie agent, a na tym agencie jeszcze jeden agent". Telewizję publiczną reprezentowali Ewa Godlewska i Sławomir Jeneralski, którzy wręcz... wyskoczyli z telewizora. Większy entuzjazm wzbudził kankan w wykonaniu krakowskich dziennikarek TVP. Niestety, taniec nie został zakończony obowiązkowym szpagatem... Ale są szanse, że do przyszłego roku panie nadrobią zaległości. Jubileuszowa, bo piąta "Reality Szopka Szoł", skończyła się wspólną pieśnią, odśpiewaną ramię w ramię przez polityków PO, PiS, SLD, UW, itd., itp. A oklaskom publiczności nie było końca. W końcu nie od dziś wiadomo, że polscy politycy najlepiej sprawdzają się w repertuarze kabaretowym... Szymon Jadczak