Kiedy Wojtek miał zaledwie trzy miesiące, został kupiony przez stacjonujących w Iranie żołnierzy 22. Kompanii Zaopatrzenia Artylerii i był przez nich karmiony butelką. Kiedy dowodzony przez gen. Andersa II Korpus, w skład którego wchodziła 22. Kompania, został przerzucony do Europy, jedyną szansą na to, żeby Wojtek został przy wojsku, było oficjalne wcielenie go do armii. Niedźwiedź dostał imię, szarżę, numer i oficjalnie wziął udział w kampanii włoskiej. Pod Monte Cassino Wojtek pomagał swym towarzyszom broni nosić ciężkie skrzynki z amunicją. Wtedy też wpadł w złe nawyki - zaczął palić i pić piwo. Swój żywot zakończył w 1963 w zoo w Edynburgu - czytamy w Gońcu.com. Uroczystości ku czci niezwykłego polskiego żołnierza przewodniczył marszałek szkockiego parlamentu Alex Fergusson. Gośćmi byli między innymi polski konsul w Edynburgu Anna Dzięciołowska oraz Aileen Orr, założycielka Wojtek Memorial Trust, stowarzyszenia stawiającego sobie za cel postawienie na terenie szkockiego parlamentu pomnika, który upamiętniałby polskiego misia-wojaka i trud wojenny żołnierzy II Korpusu i związki łączące ich ojczyznę ze Szkocją.