Z sondażu przeprowadzonego w 2019 roku na zlecenie Babbel przez "Rzeczpospolitą" wynika, że wigilię i Boże Narodzenie z najbliższymi w domu spędza niemal 70 proc. ankietowanych, a zaledwie 7 proc. świętuje ze znajomymi. Jednak spotkaniom tym często daleko do ideału z filmów familijnych. Rodzinną sielankę łatwo bowiem zniszczyć jednym nieopatrznym pytaniem czy stwierdzeniem. Okazuje się, że aż 60 proc. badanych stresuje się rozmowami przy świątecznym stole, ponieważ obawia się niektórych tematów. Wśród najczęściej wymienianych znalazły się: polityka, historia oraz wrażliwe kwestie, jak aborcja czy LGBT. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej, bo tematów, które mogą dzielić ludzi, jest o wiele więcej. Kolędy zamiast polityki Zero rozmów o polityce przy stole. Tylko ta zasada może uratować rodzinne spotkanie. Dlaczego? Otóż polityka wzbudza silne emocje, szybko podgrzewa atmosferę i potrafi dzielić ludzi jak żaden inny temat - no może poza religią. Jest to szczególnie odczuwalne w Polsce, zwłaszcza w ostatnich latach, gdzie społeczeństwo jest mocno podzielone i zaczyna brakować w nim umiarkowanych opinii. Kłótnie na tle poglądów politycznych coraz częściej wdzierają się do polskich domów, dlatego spróbujmy od nich odetchnąć przynajmniej w święta. Pytanie "Na kogo głosowałeś?", a także każda wzmianka o Kaczyńskim, Morawieckim, Bosaku, Schetynie czy Tusku to otwarcie puszki Pandory. Podziały przy stole może sprowokować również dyskusja na temat historii Polski. Rozmowy o chorobach W dobie szalejącej pandemii niezwykle trudno będzie nam przemilczeć ten temat, ale warto spróbować. Wiadomo, że każdy Polak zna się na medycynie, ale rozmowy o chorobach zwykle wywołują lawinę narzekań, a od nich o krok od rozmów o śmieci - kto umarł, kto umiera, a kto wygląda tak źle, że zapewne niebawem umrze. Pojawia się też pokusa, by nie zostawiać suchej nitki na służbie zdrowia, a stąd również niedaleko do polityki... Z badań TNS Polska wynika, że częste dyskusje na tematy zdrowotne prowadzi 54 proc. kobiet i 29 proc. mężczyzn. Mamy też tendencję do licytowania się, kto jest bardziej schorowany i komu, w związku z tym, żyje się ciężej - dotyczy to głównie osób starszych, ale nie tylko. Hemoroidy, nadciśnienie, koronawirus, problemy z sercem, trądzik czy grzybica stóp - czy naprawdę warto o tym rozmawiać w ten wyjątkowy dzień? Kłopotliwe życzenia oraz pytania o dzieci i rodzinę Sondaż "Rzeczypospolitej" dostarczył ważnego spostrzeżenia: otóż klasyczne życzenia są bezpieczniejsze niż te bardziej osobiste. Życzenia typu "lepszej pracy", "znalezienia miłości" czy "powiększenia rodziny" mogą się okazać kłopotliwe dla drugiej osoby. Nikt nie lubi, kiedy wytyka mu się rzekome braki, dlatego darujmy sobie życzenie dziecka bezdzietnej parze czy znalezienia drugiej połówki samotnej osobie. Zamiast coś sugerować, lepiej powiedzieć kilka bardziej ogólnych zdań, chociażby o spełnieniu marzeń czy realizacji celów osobistych, nawet jeśli miałoby to brzmieć banalnie. To samo dotyczy rozmów przy stole! Samotnych nie pytamy, czy już kogoś mają, młodych par o to, kiedy ślub, młodych po ślubie, kiedy będą mieć dzieci, a rodzin z dziećmi o to, kiedy kolejne. To tematy bardzo osobiste i drażliwe, a tym samym zabronione. Przy wigilijnym stole (i nie tylko) nie powinno się wchodzić z butami w czyjeś życie. Gdy w jednym miejscu i czasie spotykają się dwa, trzy albo i cztery pokolenia, nietrudno o sprzeczkę. Najstarsi uważają, że młodsi nie mają o niczym pojęcia, idą na łatwiznę i strasznie wydziwiają, a młodsi krytykują dawne metody wychowawcze. Starszym się to nie podoba i awantura gwarantowana. Aby tego uniknąć, darujmy sobie dawanie cennych rad i pouczanie innych, a jeśli już koniecznie chcemy wyrazić swoje zdanie - niech to będzie konstruktywna wypowiedź, która nie narzuca nikomu naszego światopoglądu.