Takiego karnawału jak ten w Grecji nie sposób uświadczyć w żadnej innej części Europy. Spontaniczne, kolorowe, często przebierane imprezy, korowody i parady, w których bierze udział tysiące osób, tańczących w lokalach i na ulicach do białego rana. Im bliżej postu, tym huczniejsza zabawa. W tym roku pojawiła się jednak poważna przeszkoda: koronawirus. Pandemia wtargnęła nieproszona do kraju fety i moussaki akurat w ostatni weekend okresu karnawałowego, czyli w jego kulminacyjnym momencie. Z obawy przed kolejnymi przypadkami zarażeń grecki rząd kategorycznie zabronił organizacji oficjalnych wydarzeń w ramach świąt nazywanego tutaj Apokries. Doniesienia o COVID-19 wywołały panikę nie tylko w Grecji. Praktycznie na całym świecie ludzie w obawie przed chorobą rezygnują z podróży zagranicznych, a turystyczne miejscowości zaczynają świecić pustkami. Choć, jak się okazuje, nie wszystkie. To miał być materiał o tym, jak wyglądają zatłoczone na co dzień, tętniące życiem Cyklady, na które padł upiorny cień strachu przed epidemią. O pustych ulicach, pozamykanych sklepach i ludziach bojących się wyjść z domu. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Dzięki zaproszeniu Greckiej Narodowej Organizacji Turystycznej w Polsce mogliśmy ujrzeć to na własne oczy. "Proszę nie przywozić tego dziadostwa do Polski!" Jeśli ktoś zdecyduje się obecnie na podróż drogą powietrzną z Warszawy, pierwsze, co zobaczy to pustki na lotnisku. Drugie to oczywiście ludzie w maseczkach. W poczekalniach, na pokładach samolotów, na promach. Każdy z nich przypomina milcząco: w Europie grasuje koronawirus i lepiej się pilnujcie. Z drugiej strony, ruch lotniczy jeszcze nie ustaje. Pomimo wiszącego nad nami zagrożenia, każdy chce złapać ostatnią szansę na podróż. Zupełnie inne podejście króluje na greckich wyspach. - To jest bzdura - mówi Antonis Maragos, właściciel biura podróży, przewodnik i zagorzały syrosofil, mieszkający tu od lat - Przestańcie opowiadać bzdury. W Grecji tylko od początku roku z powodu grypy zmarło 80 osób. A przez koronawirusa? - pyta i rozkłada wymownie ręce. To, jak źle zestarzały się takie opinie, pokazały już następne miesiące. Choć z perspektywy czasu taka ocena sytuacji, delikatnie mówiąc, może wydawać się średnio trafiona, Grecja nadal znosi pandemię stosunkowo dobrze. Nie mówiąc o wyspach, które w obliczu zagrożenia miały ten komfort, że mogły odciąć się od świata zewnętrznego i w napięciu czekają na koniec kryzysu. ***Zobacz także***