INTERIA.PL: Czy można mieć absolutną pewność, że ujęty w sobotę przez Amerykanów w Iraku starzec to Saddam Husajn? Przecież miał on wielu sobowtórów? Prof. Janusz Danecki: Myślę, że jednak ujęto właściwego Saddama Husajna. Zresztą iracka Rada Zarządzająca stwierdziła, że jest to Saddam, a tworzą ją ludzie, którzy go znali, którzy kontaktowali się z nim przez wiele, wiele lat. Stąd byłoby wielce nieprawdopodobne, żeby Amerykanie stwierdzili, że złapali kogoś, kto jest Saddamem Husajnem, a ten ktoś okazałby się kimś innym. INTERIA.PL: Czy pojmanie Saddama oznacza przyspieszenie normalizacji w Iraku? Jak na razie obserwujemy przecież eskalację zamachów samobójczych... Prof. Janusz Danecki: Nie. Specjalnie niczego to nie zmienia, ponieważ i tak Saddam niejako nie istniał już od około siedmiu miesięcy. On był gdzieś w tle, ze dwa razy udzielał jakichś wypowiedzi, ale specjalnego wpływu na społeczeństwo irackie - ogólnie mówiąc - nie miał. Jego ujęcie może mieć wpływ na Irakijczyków. Przede wszystkim propagandowy - Irakijczycy zobaczyli swojego wodza upokorzonego, ato może wywołać różne reakcje. Dla tych, którzy go nienawidzili, jest to radość, dla tych, którzy byli jego zwolennikami, to jednak albo niedowierzanie, albo chęć zemsty. INTERIA.PL: Jak według Pana zostały odebrane obrazy przekazywane przez wszystkie telewizje - widok upokorzonego, zarośniętego Saddama, który się nie bronił? Prof. Janusz Danecki: Myślę, że Irakijczycy byli tak samo zaskoczeni jak my, że tak się pokazuje człowieka. Tyle że u Irakijczyków zapewne nie było tej reakcji, która jest u nas - niesmaku. Takich rzeczy się nie pokazuje. W Iraku może tak nie pomyśleli. Byli zdziwieni, że coś takiego się dzieje. No, ale jak ktoś tak narozrabiał, to można go upokorzyć... Natomiast moim zdaniem, nie można tak człowieka upokorzyć. INTERIA.PL: Jaka kara może spotkać Saddama Husajna za jego czyny, jeżeli będzie sądzony w Iraku? Co może go czekać, jeżeli poza Irakiem? Prof. Janusz Danecki: Jeżeli proces odbędzie się przed sądem irackim, a powinien, to rzeczywiście grozi mu kara śmierci, bo dla Irakijczyków inna kara będzie niezrozumiała i nie do przyjęcia. Natomiast dla nas - ja nie uważam, że to jest słuszna kara, bo jednak zmierzamy ku temu, żeby karę śmierci zlikwidować. INTERIA.PL: Czy dla USA i koalicji antyirackiej Saddam uwięziony to korzystniejsza sytuacja od takiej, w której mielibyśmy do czynienia z Saddamem martwym? Prof. Janusz Danecki: Jest to dla Amerykanów pewne obciążenie, ale dobrze, że jest żywy, dlatego że wiele "korzyści" będzie można z niego wyciągnąć. Po pierwsze, dowiemy się, jak funkcjonowała władza Saddama Husajna bezpośrednio z jego ust. Jak on na to patrzył. Oczywiście, on się będzie bronił. Zapewne ujawni też wiele tajemnic, nie tylko wewnętrznych, irackich, ale i międzynarodowych. I to może być ta niebezpieczna strona. Po drugie, tak przeprowadzony proces, przed trybunałem demokratycznie wybranym czy funkcjonującym, będzie wielką lekcją demokracji dla Irakijczyków. Oni zobaczą coś, czego my od nich oczekujemy, co chcemy w tym kraju zaszczepić, i myślę, że to bardzo chętnie zaakceptują. INTERIA.PL: Myśli pan, że Saddam coś w ogóle powie przed trybunałem? Prof. Janusz Danecki: Myślę, że będzie mówił. Nawet chętnie, ponieważ on się będzie bronił. To jest człowiek typu Miloszevicia, czyli dalej będzie butnie prezentował swój pogląd... Już zresztą to ponoć powiedział - była taka wypowiedź cytowana, chyba przed Radą Administracyjną. Pytano go o masowe groby i on odpowiedział, że tak, że to są masowe groby zbrodniarzy, bandytów i Irańczyków, którzy tam zostali pogrzebani. To już licuje z nim, czyli odpowiada jego sylwetce psychologicznej. INTERIA.PL: Jak zareagowali na uwięzienie Saddama przywódcy państw sąsiadujących z Irakiem? Szczególnie w Iranie, bo Iran chce go postawić przed międzynarodowym trybunałem. Prof. Janusz Danecki: Tak, według Irańczyków i wielu innych krajów taki trybunał też byłby konieczny. I myślę, że to byłaby druga rozprawa sądowa, która powinna się toczyć, czyli rozprawa międzynarodowa za zbrodnie międzynarodowe. Zainteresowane byłyby zapewne nią przede wszystkim Iran, Kuwejt i Izrael. INTERIA.PL: Dziękuję bardzo za rozmowę. Rozmawiał: Paweł Amarowicz Więcej na ten temat: Irak - raport specjalny