Jest piękne lato - wiosna i pewnie większość z Was nie potrzebuje rozweselaczy ani polepszaczy humoru. Ja jednak, jako osoba, która jeszcze nie wie do końca co chce robić w życiu, a co ważniejsze z kim, jestem bardzo otwarta na pozytywne przypadki i szczęśliwe zakończenia. Chcę wierzyć, że i takie mnie spotka. Dlatego piszę o blogu Plimqi , który jest dla mnie takim zastrzykiem nadziei i pięknym obrazem szczęśliwej rodzinki, którą ja też chciałabym kiedyś mieć - obojętnie czy to modne czy niemodne w dzisiejszych czasach. Plimqa ma męża, o którym dwa lata po ślubie nadal mówi, że jest fajny, prześliczną córeczkę z niebieskimi oczkami i buduje domek. Brzmi nierealnie? Do tego obydwoje pracują, lubią swoje życie i mieszkają w Krakowie. To jest jeden z moich ostatnich tekstów ponieważ musze wyjechać, tak się poukładało i tak będzie, czuję się trochę jak na rozdrożach życia. Dziękuję Wam za ten czas tutaj. Pozdrawiam Was serdecznie. ZnajomaZnajomych