Łódzka prokuratura chce postawić posłowi siedem zarzutów, w tym gwałtu, w związku z tzw. seksaferą w Samoobronie. Suski podkreślił na konferencji prasowej po głosowaniu, że Łyżwiński nie będzie mógł już chronić się za immunitetem i odpowie przed sądem jak "normalny obywatel". Pytany, czy jego zdaniem tymczasowe aresztowanie było koniecznym środkiem wobec Łyżwińskiego odparł, że w dokumentach z jakimi się zapoznał, znajduje się opis wielu przestępstw opisanych jako spowodowane przez Łyżwińskiego łącznie zagrożonych karą ponad 10 lat więzienia. - Rozumiem, że poseł Łyżwiński mógł się rozchorować, w tej sytuacji serce mogło go zacząć boleć - powiedział Suski. (Łyżwiński przebywa w szpitalu w Gdańsku - przyp. red.) Suski podkreślił, że nie rozstrzyga o winie Łyżwińskiego, bo należy to do sądu. - My wydaliśmy zgodę na badanie przez niezawisły sąd czy rzeczywiście ten pan jest winny, czy niewinny - zaznaczył. Adam Hofman, który również zasiada w komisji regulaminowej dziękował "mimo wszystko" Platformie Obywatelskiej, że zagłosowała za uchyleniem immunitetu i tymczasowym aresztowaniem Łyżwińskiego. - Był moment zawahania, powiało grozą, a jednak skończyło się dobrze - powiedział Hofman, odnosząc się do kilkunastominutowej przerwy, o jaką wnioskowała Platforma w trakcie głosowań. - Platforma jest w koalicji chaosu, bo paraliżuje prace Sejmu razem z Samoobroną, razem z LPR, Samoobroną, SLD, (...) ale tu na szczęście rozum wziął górę nad politycznymi dogadywankami, nad paktami opozycji - podkreślił. Janusz Maksymiuk (Samoobrona), wnosił przed głosowaniem wniosku o tymczasowe aresztowanie Łyżwińskiego o przerwanie obrad do piątku. Argumentował, że przed tym głosowaniem Sejm powinien wysłuchać informacji szef sejmowej speckomisji Pawła Grasia (PO) o wypowiedziach byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka m.in. przed tą komisją. Kaczmarek twierdził m.in., że prokuratura i służby specjalne są narzędziem w rękach władzy. Hofman podkreślił, że Kaczmarek jest kandydatem Samoobrony na premiera, dlatego jego ewentualne wystąpienie ws. Łyżwińskiego przed Sejmem byłoby "swoistym expose kandydata na premiera". - Na to nie można było się zgodzić - podkreślił. Z kolei poseł PiS Aleksander Mularczyk skrytykował Platformę za sprzeciw wobec rozpatrywana jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu w drugim czytaniu nowelizacji Kodeksu karnego autorstwa ministerstwa sprawiedliwości. Nad zmianami pracowała sejmowa komisja ds. realizacji rządowego programu "Solidarne Państwo". Po ich zakończeniu marszałek Ludwik Dorn chciał rozpatrzenia projektu w drugim czytaniu jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu. Sprzeciw opozycji wobec wprowadzenia do porządku obrad Sejmu projektu, minister Zbigniew Ziobro określił w środę jako utworzenie "frontu obrony przestępców". Mularczyk wezwał Platformę do zmiany zdania i zgodę na zmianę porządku obrad. W nowelizacji rząd zakłada m.in. wyższe kary za szczególnie okrutne gwałty - z 2-12 lat więzienia do 5-25 lat. Projekt opozycja krytykowała już po jego skierowaniu do Sejmu uznając, że oprócz niektórych korzystnych propozycji zmian, w wielu innych miejscach jest nieracjonalny i niepotrzebnie zaostrza sankcje.