Toxocets jaculatrix, znany jako strzelczyk indyjski albo po prostu pryskacz, zamieszkuje lasy namorzynowe południowej i południowo-wschodniej Azji. Większość swojego czasu spędza zawieszony tuż pod powierzchnią wody, czekając na niczego niespodziewające się ofiary na powierzchni. W każdej chwili gotowy jest do tego, aby wystrzelić potężny - jak na takiego malucha - strumień wody, ogłuszyć i strącić cel, nawet jeśli ten znajduje się w powietrzu i dopaść go, gdy spadnie. Celność strzelczyka jest naprawdę godna podziwu. Naukowców od lat fascynuje jego zdolność do trafienia ofiar - przeważnie niewielkich owadów, ale czasem także pająków czy jaszczurek - nawet z odległości dwóch metrów z siłą wystarczającą do pozbawienia ich przytomności. Strumień jest ponoć tak mocny, że człowiek trafiony nim w policzek odczuwa ból porównywalny z porządnym użądleniem przez osę. Z racji tego, że strzelczyki mają pod dostatkiem amunicji, nie ograniczają się do jednego czy dwóch strzałów. Przeważnie próbują trafić ofiarę kilka razy, zanim strumień wreszcie ją dosięgnie. Metodą prób i błędów dostosowują siłę i kierunek wyrzutu. Aparat gębowy strzelczyków indyjskich przypomina swoją budową lufę broni palnej. Ryba przyciska język do podniebienia tak, by utworzyć wąski prześwit. Kiedy jest gotowa do ataku, ściska skrzela, wypychając wodę z dużą prędkością. Potrafi nawet nadać "pociskowi" odpowiednią parabolę tak, by trafić swój cel. Co więcej, przez krótką chwilę, zaraz po wystrzale, woda... zwiększa dodatkowo swoją prędkość. - Nie potrafię wyobrazić sobie podobnej broni stworzonej przez człowieka, która osiągałaby większą prędkość wraz ze zbliżaniem się do celu - mówi specjalista w zakresie fizyki płynów, profesor Alberto Vailati z uniwersytetu w Mediolanie w wywiadzie dla BBC. - Nie ma bardziej efektywnego sposobu na obezwładnienie celu. Nie ma też drugiego takiego stworzenia na Ziemi. *** Darmowy program - rozlicz PIT 2020 Zobacz również: