Chodzi o pieniądze. Związkowcom nie podobają się zbyt niskie, ich zdaniem, podwyżki. Szefowie firmy odrzucają zarzuty i podkreślają, że w dobie kryzysu propozycja zwiększenia płac o 2.5 procent powinna zadowolić ich podwładnych. Protestujący odpowiadają, że zarabiają mniej, niż kierowcy pracujący dla innych londyńskich spółek. Strajk zakończy się w czwartek 17. grudnia o 4.00 nad ranem.