Podczas ceremonii dominowały tematy "królewskie" - Oscary za najlepszą rolę męską i żeńską otrzymali Helen Mirren za film "Królowa" oraz Forest Whitaker za "Ostatniego króla Szkocji". Akademia oddała spóźniony hołd Martinowi Scorsese za jego ostatni film "Infiltracja", którego akcja rozgrywa się w Bostonie. Film zdobył statuetki w kategorii "najlepszy reżyser" i "najlepszy film". Forest Whitaker oraz uszlachcona przez brytyjską królową tytułem Dame Helen Mirren byli królem i królową wieczoru. Jak spekulowano, Whitaker zdobył Oscara za swą rolę ugandyjskiego dyktatora Idi Amina w filmie "Ostatni Król Szkocji". Jego rola przyniosła mu już nagrody za najlepszą grę aktorską - Złote Globy, nagrodę Stowarzyszenia AKtorów Filmowych oraz nagrodę Brytyjskiej Akademii Filmowej. Helen Mirren również była faworytem do zdobycia nagrody dla najlepszej aktorki za rolę Elżbety II w filmie "Królowa". Jej Oscar również dołączy do Złotych Globów, oraz nagród przyznanych przez Stowarzyszenie AKtorów Filmowych oraz Brytyjską Akademię Filmową. Legendarny Reżyser Martin Scorsese odebrał nagrodę - zaległą, według wielu - za najlepszą reżyserię. Scorsese był pięć razy nominowany do statuetki Oscara, zanim zdobył, za szóstym razem, tę nagrodę za film "Infiltracja". Było to podwójne zwycięstwo reżysera - "Infiltracja" wybrana została także najlepszym filmem. Noc jednak nie przebiegła zupełnie bez niespodzianek. Aktor Alan Arkin otrzymał statuetkę za rolę wygadanego, palącego heroinę dziadka w komedii "Mała Miss", który również został nagrodzony - za najlepszy scenariusz nie będący adaptacją. Aktor komediowy Eddie Murphy, wbrew oczekiwaniom, nie został uhonorowany w kategorii "najlepsza rola drugoplanowa" za swoją rolę w filmie "Dreamgirls". Nagrodę w tej kategorii dostała jedna z partnerek Murphy'ego w filmie Dreamgirls, 25-letnia była uczestniczka show "American Idol" - Jennifer Hudson. Hudson, grająca w tym filmie uparta piosenkarkę, była faworytką do Złotych Globów i nagrody Stowarzyszenia Aktorów Filmowych wcześniej tego roku. Nagrodę za najlepszy film animowany zdobyła animacja komputerowa "Happy Feet:Tupot małych stóp" opowiadająca o grupie tańczących pingwinów, wygrywając w tej kategorii z produkcją pod tytułem "Auta". Mroczne meksykańskie fantasy pt. "Labirynt Fauna" przegrało z niemieckim dramatem "Życie na podsłuchu" za najlepszy film obcojęzyczny. Autorzy "Labiryntu Fauna" nie wrócili jednak do domu z pustymi rękami, zdobywając trzy Oscary za scenografię, charakteryzację i zdjęcia. Akademia Filmowa stała się w tym roku "zielona", gdy były wiceprezydent USA Al Gore'a oraz aktor Leonard Di Caprio ogłosili, że Akademia stosować będzie jedynie działania przyjazne środowisku podczas organizowania swoich imprez. Poza tym, filmowa adaptacja prezentacji Ala Gore'a "Niewygodna prawda" dotycząca globalnego ocieplenia zwyciężyła w kategorii "najlepszy dokument". Al Gore jest aktorem i narratorem w swoim filmie mającym na celu podniesienie społecznej świadomości co do globalnego ocieplenia.