Przed ponad rokiem aleja ta była sceną masowych publicznych protestów, które doprowadziły do obalenia autokratycznego prezydenta Zin el-Abidina Ben Alego. Demonstranci maszerowali od pobliskiej siedziby głównej centrali związkowej, będącej w zdecydowanej opozycji wobec kierowanego przez islamistów rządu. Konfrontacja z interwencyjnymi oddziałami policji nastąpiła przed ministerstwem spraw wewnętrznych w alei Burgiby. Świeckie partie polityczne i związki zawodowe chcą, by umiarkowana islamistyczna Partia Odrodzenia (Hizb an-Nahda), która wygrała ubiegłoroczne wybory parlamentarne, zachowała powściągliwość w forsowaniu nakazów religijnych w życiu publicznym. Natomiast partie salafickie domagają się od rządu czegoś zupełnie odwrotnego. W trakcie poniedziałkowej demonstracji Partii Odrodzenia zrzucano powiązania z klanem Trabelsi, z którego pochodzi oskarżana o rozległe praktyki korupcyjne żona Ben Alego Leila. Policja użyła pałek i gazu łzawiącego do rozproszenia demonstrantów, którzy rzucali kamieniami, skandując "Naród chce upadku reżymu" i "Nie ma lęku, nie ma zastraszenia, ulica należy do narodu". Marsz zorganizowano w Dniu Męczenników, upamiętniającym stłumienie proniepodległościowej demonstracji przez francuskie wojska kolonialne w 1938 roku. Dzień ten jest w Tunezji świętem państwowym. Zakaz urządzania protestów w alei Burgiby ministerstwo spraw wewnętrznych wydało pod koniec marca, uzasadniając to skargami właścicieli położonych przy niej hoteli, restauracji i sklepów.