- Ameryka jest przekonana, że Kosowo powinno być niepodległe - powiedział Bush. Obecnie Kosowo wciąż jest serbską prowincją. Premier Serbii zapowiedział już, że jego kraj nigdy nie wybaczy Stanom Zjednoczonym, jeśli poprą domagających się niepodległości Albańczyków, którzy stanowią w Kosowie większość. Echa tej wypowiedzi słychać na ulicach. Milan Ivanovic, przewodniczący Serbskiej Rady Narodowej mówi: - Na szczęście to nie George Bush decyduje o międzynarodowych priorytetach i porządku, ale Stany Zjednoczone. Milijan Miletic, Serb zaznacza jednak: - Najprawdopodobniej będzie tak jak mówi Bush, ale nikt nie pytał nas o zdanie. Nikt nie zapytał, czy się z tym zgadzamy, czy nie. Kosowo znajduje się pod amerykańską administracją i ochroną NATO od czasu dowodzonej przez USA akcji wojskowej z 1999 roku, która doprowadziła do wycofania się z prowincji żołnierzy serbskich. Dwa miliony Albańczyków twierdzi, że przyznanie im niepodległości byłoby spełnieniem ich marzeń. - Kosowo z pewnością zyska niepodległość. Nadszedł już czas. Kosowo jest na to przygotowane i międzynarodowa społeczność powinna zdać sobie z tego sprawę - podkreśla Hashim Tjaqi, lider opozycji. Przyszłość Kosowa wywołała kłótnię między Zachodem, który w niepodległości prowincji widzi sposób na zapewnienie spokoju na Bałkanach, a Rosją, która sprzeciwia się takiemu posunięciu. Rosja ostrzega, że zawetuje rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ w tej sprawie. Władze Stanów Zjednoczonych i kilku europejskich krajów spotkają się we wtorek, by przedyskutować kolejne kroki podejmowane w celu zażegnania kryzysu.