Staniszkis podkreśla, że nominacje z klucza partyjnego nastąpiły w najważniejszych miejscach i zwraca uwagę na mianowanie Izabeli Jarugi-Nowackiej na stanowisko wicepremiera. - Ona jest w trakcie budowania lewicowej tożsamości dla swojej partii przed wyborami, a to nie rokuje racjonalnego udziału w bardzo trudnych reformach, m.in. w realizacji planu Hausnera - uważa profesor Staniszkis. - Marek Belka tak wiele mówił o kompetencjach, podczas gdy pani Jaruga-Nowacka ma przygotowanie zawodowe dotyczące Mongolii, jest specjalistą od Mongolii, a nie od polityki socjalnej. Są przecież dużo lepsi kandydaci i to pozapartyjni - dodaje Staniszkis. Według niej, skład rządu to kontynuacja poprzedniego gabinetu. Jako przykład podaje Sławomira Cytryckiego - przez kilka miesięcy ministra skarbu w rządzie Millera. - Przez media przeszła dyskusja na temat roli służb specjalnych. Był szok, że w bliskim otoczeniu premiera znajdują się ludzie, którym zarzucano powiązania ze służbami. (...) Podobne zarzuty formułowało się co do pana Cytryckiego - przypomina rozmówczyni radia RMF. Cytrycki został ministrem bez teki i będzie kierował kancelarią premiera. - Fakt, że Belka cały czas sięga do tego zamkniętego kręgu millerowskiego, partyjnego, jest bardzo rozczarowujący i świadczy o lekceważeniu obywateli - podkreśla prof. Staniszkis.