W Polsce skażenie wykryto 28 kwietnia. Chmura radioaktywnego powietrza przesuwała się nad północno-wschodnią Polską. Ze względu na blokadę informacyjną nie można było przewidzieć dalszego przebiegu katastrofy. Istniała obawa, że sytuacja Polski może się znacznie pogorszyć. Należało jak najszybciej poinformować rząd i podjąć działania chroniące ludność przed skutkami awarii. 29 kwietnia wieczorem w całym kraju pojawiły się ostrzeżenia, ruszyła akcja podawania płynu Lugola - wodnego roztworu jodku potasu i pierwiastkowego. W sumie płyn Lugola przyjęło w Polsce 18,5 miliona ludzi, w tym 10,5 miliona dzieci. Cała akcja trwała do 5 maja, choć nie w całym kraju. Doktor Alicja Pietrusińskia 20 lat temu koordynowała akcje podawani jodu w Mikołajkach, których mieszkańcy pierwsi dowiedzieli się o zwiększonym promieniowaniu: Ówczesne władze Mikołajek mimo sytuacji kryzysowej nie odwołały pochodu pierwszomajowego. Kolorowy przemarsz miał być dowodem na to, że nic złego się nie stało. Do wielu miejscowości w północno-wschodniej Polsce położonych z dala od głównych dróg wieści o katastrofie w Czarnobylu dotarły z dużym opóźnieniem. Mieszkańcy Zasad nie pili nawet płynu Lugola. Akcja sprzed 20 lat była przeprowadzona niezwykle sprawnie i na dużą skalę. Dla porównania po wypadku EJ w Three Mile Island w USA tabletki jodowe dostarczono w rejon awarii dopiero po 8 dniach, a w ZSRR profilaktykę jodową rozpoczęto 25 maja, a więc w miesiąc po awarii.