"Ani jedni, ani drudzy nie znają rzeczywistego stanu faktycznego w sprawie, ani też obowiązujących w tym względzie przepisów prawa, godząc przy tym w dobre imię opolskiego wymiaru sprawiedliwości" - napisano w uchwale. Opolscy sędziowie podkreślają, że do zatrzymania Joanny W. doszło w efekcie popełnienia przestępstwa, a nie zobowiązania podatkowego w wys. 2 tys. zł, za które kobieta została skazana prawomocnym wyrokiem sądu. "W toku całego postępowania, aż do czasu gdy do jej drzwi zapukała policja, nie interesowała się zupełnie swą sytuacją prawną, pomimo otrzymywania licznych pouczeń, orzeczeń, wezwań i zawiadomień, pozbawiając tym samym siebie, ale i Sąd, możliwości skorzystania z odroczenia, rozłożenia na raty, czy zamiany orzeczonej wobec niej kary grzywny na prace społecznie użyteczne, wreszcie zaś odroczenia wykonania zastępczej kary z uwagi na swą trudną sytuację rodzinną i osobistą" - wyliczyli sędziowie. "Wysoce bulwersującymi" określili komentarze, w których przerzucano na opolski sąd odpowiedzialność za zatrzymanie kobiety przez policję. Sędziowie zasugerowali, iż takie zachowanie powinno spotkać się z "natychmiastową reakcją tak Ministra Sprawiedliwości, jak i Krajowej Rady Sądownictwa, albowiem cierpi na tym wizerunek całego sądownictwa". Ich zdaniem sytuacja, w jakiej znalazła się Joanna W., powinna stać się "podstawą debaty publicznej na temat świadomości prawnej społeczeństwa, a być może także do zmiany lub doprecyzowania przepisów prawa, tworzonych przez tych samych parlamentarzystów, którzy tak zaciekle atakują sądownictwo". Minister Sprawiedliwości ma 10 dodatkowych pytań do sądu w sprawie matki z Opola