Niewielu zdaje sobie natomiast sprawę z tego, że wypicie zbyt dużych ilości płynu także jest niebezpieczne, wywołuje bowiem "intoksykację wodą". Fachowo zjawisko to nazywa się wywołaną ćwiczeniami hiponatremią (ang. exercise-induced hyponatremia, EAH). Jedno z najnowszych badań wykazało, że na EAH cierpi 13% biegaczy uczestniczących w bostońskim maratonie. Na szczęście większość to lekkie przypadki. Od 1985 roku udokumentowano jednak co najmniej 8 zgonów z powodu intoksykacji wodą u osób zmuszających swój organizm do długotrwałego wysiłku fizycznego. Zaburzenie jest skutkiem spożycia ilości płynu przekraczających "moce przerobowe" nerek. Nadmiar wody powoduje niebezpieczne rozcieńczenie krwi, przez co spada stężenie niezbędnego do funkcjonowania wielu narządów wewnętrznych sodu (Sports Medicine). Społeczne odczucie, ile wody należy wypijać, aby się cieszyć dobrym zdrowiem, nie opiera się na prawdziwych danych - uważa dr Joseph Verbalis z Centrum Medycznego Georgetown University. Wiele osób hołduje idei, że trzeba bez przerwy wypijać duże ilości płynu, takie jak 240 ml 8 razy dziennie. Większość ludzi nie potrzebuje jednak tak dużo wody. Zespół Verbalisa uważa, że zaburzeniu można w łatwy sposób zapobiec. Wystarczy wsłuchiwać się we własny organizm. Uczucie pragnienia, jego obecność lub brak albo stopień natężenia, to najlepsza wskazówka. Warto też zwracać uwagę na ilość wody utraconej wraz z potem. Należy uzupełnić płyny o jej równowartość. EAH pojawia się najczęściej po 4 lub więcej godzin ćwiczeń. Nie wszyscy eksperci jednakowo zapatrują się na kwestię wywołanej ćwiczeniami hiponatremii. Część trenerów i fizjologów uważa, że do momentu, kiedy pojawi się pragnienie, zawodnik może się już zdążyć odwodnić. Dlatego powinien pić z wyprzedzeniem, żeby do tego nie dopuścić. W swoim artykule Verbalis dyskutuje z tą tezą i udowadnia, że pragnienie jest dobrym wskaźnikiem oraz że istnieje bezpieczny margines czasowy odwodnienia. Anna Błońska