W piątek wiceminister gospodarki Marek Wejtka podpisał na Węgrzech umowę, zgodnie z którą Polska od 15 października ma znieść cła na węgierski drób, pszenicę, wieprzowinę, pomidory i wyroby z nich, a Węgry - na sprowadzane z Polski słodycze i suszone warzywa. Minister gospodarki Jacek Piechota powiedział wczoraj w Szczecinie, że umowa z Węgrami jest dla Polski korzystna. Tymczasem wicepremier i minister rolnictwa Jarosław Kalinowski oświadczył na konferencji prasowej, że rząd nie podejmował decyzji w sprawie umowy. Wicepremier twierdzi też, że on sam nie wiedział o porozumieniu z Węgrami. Według Kalinowskiego, premier "musiał zostać wprowadzony w błąd w tej sprawie", a samą umowę podpisał jeden z wiceministrów gospodarki bez wiedzy resortu rolnictwa. Zdaniem Kalinowskiego, umowa może mieć poważne skutki ekonomiczne dla polskiego rolnictwa. Tymczasem wiceprezes PSL Eugeniusz Kłopotek w rozmowie z "Życiem" zapowiedział, że w tej sytuacji ludowcy będą musieli "przejrzeć umowę koalicyjną". Zdaniem Kłopotka sytuacja w koalicji rządowej "jest poważna". W piątek ma dojść do spotkania władz PSL z szefem partii i wicepremierem Jarosławem Kalinowskim. Jako "zbyt histeryczną" określił reakcję przedstawicieli PSL-u na podpisaną umowę premier Leszek Miller w dzisiejszej wypowiedzi dla publicznego radia. Wg premiera, przy podpisywaniu tego typu umów liczy się przede wszystkim interes Polski. Podobnie było i w tym przypadku. - To porozumienie kończy długi okres napięcia między Polską i Węgrami. Napięcia bardzo niekorzystnego, bo tu nie tylko chodzi o cukierki i warzywa suszone, chodzi także o to, że jest blokowany dostęp do rynku węgierskiego dla naszych produktów rybołówstwa - powiedział Leszek Miller w "Sygnałach Dnia". - Rząd kieruje się nie interesem takiej czy innej partii politycznej, nawet jeżeli są wybory takie czy inne, tylko po prostu interesem obywateli - przekonywał Miller. - I ci, którzy pracowali nad tą umową, musieli pamiętać, że ona musi być tak skonstruowana, aby była do przyjęcia nie tylko dla takiej czy innej grupy zawodowej, ale przede wszystkim dla polskich producentów. Tego rodzaju umowy powinny być zawsze tak skonstruowane, żeby godzić różne interesy. To porozumienie było - według premiera - przedmiotem wielu uzgodnień międzyresortowych, także z Ministerstwem Rolnictwa. - Ci, którzy podpisywali umowę, próbowali zawrzeć kompromis, który byłby do przyjęcia przez jedną i druga stronę, ale być może istnieje konieczność powrotu do treści tych ustaleń. Ja tego nie wykluczam, że zajmiemy się w tym tygodniu tą sprawą. Zdaniem premiera, dzięki umowie zmniejszona zostanie konkurencyjność węgierskiej pszenicy, w związku z zaprzestaniem subsydiowania jej eksportu do Polski. Kwota polskiego eksportu może zwiększyć się do siedmiu milionów dolarów, a obecne cła w przemyśle cukierniczym i warzywnym kosztują nasz kraj około jednego miliona dolarów rocznie. Premier powiedział dzisiaj w Łodzi, że na podpisaną na Węgrzech umowę m.in. o zniesieniu cła na węgierską pszenicę nie można patrzeć tylko z punktu widzenia jednej grupy zawodowej. - Ta umowa musi być kompromisem. Ona nie dotyczy tylko rolników, ona dotyczy także producentów innych produktów. Nie można na tę umowę patrzeć z punktu widzenia interesów jednej grupy zawodowej, bo Polska to wiele grup zawodowych, wiele gałęzi przemysłu, i rząd, który negocjuje tego rodzaju umowy, musi uwzględniać także interesy tych grup - mówił premier na spotkaniu z dziennikarzami. Zaznaczył, że zwykle takie umowy konsultuje się z przedstawicielami rządu, a nie partiami politycznymi. - Nie sądzę, aby przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa w tej sprawie się nie konsultowali. Zwykle tego rodzaju umowy mają długi obieg konsultacji wszystkich zainteresowanych resortów - powiedział. Premier uznał, że w najbliższych dniach cała rzecz się wyjaśni, ale myśli, że "zaszło tu jakieś nieporozumienie". Lepper: bezcłowy import żywności z Węgier to przekręt Przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper powiedział dzisiaj w Lublinie, że umowa z Węgrami o zniesieniu ceł na niektóre rodzaje żywności, to "następny przekręt", na którym zarobią działacze PSL. Uznał, że wicepremier i minister rolnictwa Jarosław Kalinowski powinien zrezygnować z udziału w rządzie, jeśli decyzje zapadają za jego plecami. - Bezcłowy import zboża, mięsa oraz pomidorów z Węgier będzie to następny przekręt, następne oszustwo. Kolesie z PSL zaimportują do Polski bardzo dużo różnego rodzaju płodów rolnych - powiedział Lepper na konferencji prasowej. - Kalinowski zachowuje się jak dzieciak. Wicepremier rządu mówi, że to za jego plecami zrobiono. To dlaczego jeszcze jest w tym rządzie, skoro ten rząd oszukuje go, jak sam twierdzi, już nie pierwszy raz - zaznaczył Lepper. Przewodniczący Samoobrony zarzucił działaczom PSL "trzymanie się stołków". - Teraz znowu oni są niewinni. Są u władzy, rządzą, ale są niewinni. To SLD jest winne. Ten układ świadczy o tym, że PSL-owi zawsze zależało i zależy na stołkach - mówił lider Samoobrony. Kamiński: niezależnie kto ma rację - skandal Umowa z Węgrami jest skandalem niezależnie od tego, czy okaże się korzystna dla Polski, czy też nie - uważa Prawo i Sprawiedliwość. - Niezależnie od tego, czy rację ma wicepremier i minister rolnictwa Jarosław Kalinowski, który skrytykował umowę, czy też minister gospodarki Jacek Piechota, który twierdzi, że umowa jest dobra, cała sprawa jest skandalem - powiedział na konferencji prasowej członek sejmowej komisji rolnictwa Michał Kamiński (PiS). Według niego, gdy sprawa zostanie wyjaśniona, to któryś z tych dwóch ministrów będzie musiał odejść z rządu. W przypadku gdy okaże się, że umowa jest dla strony polskiej dobra, powinien odejść Kalinowski, bo będzie to oznaczało jego "kompromitację", a jeśli okaże się, że umowa jest sprzeczna z polskimi interesami, będzie musiał odejść Piechota - uważa polityk PiS. Kamiński zwrócił się dzisiaj do szefa sejmowej komisji erolnictwa, by ten jak najszybciej zwołał posiedzenie tej komisji, poświęcone wyjaśnieniu sprawy zniesienia ceł na towary rolne sprowadzane z Węgier. W posiedzeniu mieliby uczestniczyć ministrowie Piechota i Kalinowski. Kalinowski: nie wiedziałem o umowie z Węgrami Do ostatniej chwili zamiar podpisania jakiegokolwiek porozumienia z Węgrami był utrzymywany w tajemnicy przez ministra gospodarki - poinformował dzisiaj dziennikarzy wicepremier i minister rolnictwa Jarosław Kalinowski. - Tym bardziej Ministerstwo Rolnictwa nie otrzymało do konsultacji żadnej propozycji tekstu ewentualnego porozumienia i instrukcji dotyczących spotkania w Budapeszcie - powiedział Kalinowski. Wicepremier dodał, że w piątek 13 września dotarły do niego niepokojące sygnały dotyczące rozmów z Węgrami. - Rozmawiałem telefonicznie z ministrem gospodarki Jackiem Piechotą, który zapewnił mnie, że żadnego porozumienia w sprawie handlu produktami rolno-spożywczymi z Węgrami nie będzie. Mało tego, również takie zapewnienie otrzymałem od ministra Marka Wagnera (szef kancelarii premiera - przyp. PAP) - tłumaczył Kalinowski. Kalinowski twierdzi, że Wagner zapewniał go, iż sprawa będzie przedmiotem dyskusji Rady Ministrów i dopiero wówczas zostaną podjęte decyzje, co dalej ze sporem. Minister rolnictwa dodał, że jego zdaniem, porozumienie z Węgrami jest "ze wszech miar szkodliwe dla Polski". Jego zdaniem, Węgry już wcześniej stosowały wobec Polski działania niezgodne z umową CEFTA i porozumieniem WTO, chroniące ich rynek. Kalinowski uważa, że niemożliwe jest, aby Polska mogła zrezygnować z ochrony swojego rynku i to w dodatku w handlu produktami, które są najbardziej wrażliwe, jak pszenica, koncentrat pomidorowy, mięso wieprzowe, drób. - Gdyby to porozumienie miało wejść w życie, to objęłoby nie tylko Węgry, ale również Czechy, Słowację i Bułgarię - powiedział. Jak podkreślił wicepremier, Czesi eksportowali na polski rynek więcej koncentratu pomidorowego niż sami produkują. - Sądzę, że ktoś przekroczył swoje kompetencje w sposób znaczący. Uważam, że premier powinien zbadać tę sprawę w bardzo pilnym trybie. (...) uważam, że premier powinien podjąć właściwe działania, jeśli już dojdzie do tego, kto przekroczył swoje kompetencje w tej sprawie - podkreślił Kalinowski. Zdaniem Kalinowskiego, działanie ministra gospodarki będzie miało wpływ na funkcjonowanie koalicji. - Rząd koalicyjny, jego funkcjonowanie powinno być działaniem, za które odpowiedzialność ponoszą obie strony. Tutaj zabrakło uczciwości po stronie partnerów koalicyjnych - ocenił Kalinowski. KZRKiOR: umowa z Węgrami nieprzemyślana i nieodpowiedzialna Kółka Rolnicze są zaniepokojone podpisaniem umowy z Węgrami, znoszącej - jak piszą - cła m.in. na drób i pszenicę. W liście do premiera oceniły tę decyzję jako "nieprzemyślaną i nieodpowiedzialną wobec narastającego kryzysu w rolnictwie". "Zwolnienie Węgrów z ceł na te produkty pogłębi istniejące trudności w zbycie artykułów rolnych wyprodukowanych przez polskich rolników i spowoduje dalszą obniżkę ich cen. Import węgierskiego drobiu, wieprzowiny i pszenicy zrujnuje polski rynek zboża i mięsa. Trwający kryzys na tych rynkach spowoduje upadłość wielu firm skupujących i przetwórczych" - napisał prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych Władysław Serafin w liście do premiera Leszka Millera. W poniedziałek treść listu została udostępniona PAP. Kółka Rolnicze podkreślają, że nigdy nie było zagrożenia dla rynku słodyczy i suszonych warzyw, natomiast artykuły, na które zostało zniesione cło, Polska produkuje w ilości przekraczającej potrzeby rynku krajowego. "Obecnie każda ilość produktów zbożowych lub mięsnych nierozważnie wprowadzona na nasz rynek może spowodować jego załamanie, czego skutki obciążą budżet" - przestrzegają rolnicy. Dlatego zwracają się do premiera o "bezzwłoczne rozstrzygnięcia, gdyż omawiana umowa została zawarta z naruszeniem interesu rolnictwa i państwa". Warunki umowy Ministerstwo Gospodarki przekazało dzisiaj szczegóły piątkowych ustaleń z Węgrami. Cła na artykuły rolne, importowane z Węgier, pozostaną bez zmian, za to będzie można sprowadzać dowolną ilość tych towarów do Polski. Jeśli napływ artykułów rolnych będzie zbyt duży, to Polska wprowadzi działania ochronne - wynika z wyjaśnień resortu gospodarki. W zamian Węgrzy przywrócą preferencyjne cła na słodycze oraz suszone warzywa i owoce eksportowane z Polski - poinformował wiceminister gospodarki Marek Wejtko.