Wiadomość, że Kerry rozważany jest jako przyszły minister obrony na miejsce Leona Panetty, podał we wtorek "Washington Post". Poprzednio pisano, że Kerry, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych w Senacie, zostanie najprawdopodobniej sekretarzem stanu, na której to posadzie najbardziej mu zależy. Susan Rice, czarnoskóra ambasador USA w ONZ, była wymieniana jako jedna z kandydatek na szefa dyplomacji, ale jej szanse oceniano jako mniejsze, gdyż zaszkodziła jej sprawa ataku na konsulat USA w Bengazi, w którym zginął ambasador amerykański w Libii i trzech innych Amerykanów. Nazajutrz po tym ataku Rice powiedziała w kilku wywiadach telewizyjnych, że był on wynikiem "spontanicznej reakcji" tłumu na antyislamski film wyprodukowany w USA. Tymczasem jeszcze tego samego dnia pojawiły się dowody, że chodziło o atak terrorystyczny zaplanowany na rocznicę ataku z 11 września 2001 roku na USA i później Biały Dom przyznał, że tak właśnie było. Republikanie w Kongresie ostro skrytykowali Rice za jej wypowiedzi, twierdząc, że ambasador jest albo niekompetentna, albo świadomie wprowadza w błąd opinię publiczną. Wpływowy republikański senator Lindsey Graham powiedział, że gdyby prezydent Obama mianował ją sekretarzem stanu, nominacja może nie zostać zatwierdzona przez Senat. "Washington Post", a także "Newsday" twierdzą jednak, że Rice jest niemal pewną kandydatką na to stanowisko. Obama - jak podają - ma szczególne zaufanie do jej kwalifikacji i zgadza się z nią we wszystkich kwestiach międzynarodowych. W Senacie Demokraci mają większość, co powinno gwarantować zatwierdzenie jej nominacji. Administracja broni wypowiedzi Rice po ataku w Bengazi, tłumacząc, że powtarzała ona wtedy oficjalną linię rządu. Komentatorzy zwracają uwagę, że w czasie kampanii przed wyborami administracji prezydenckiej zależało, aby wydarzeń w Libii nie interpretowano jako porażki polityki Obamy wobec arabskiej wiosny, i dlatego starano się bagatelizować groźbę islamskiego terroryzmu.