Spragnieni słońca oraz wody turyści zjeżdżali tłumnie do Sopotu, by odpocząć i dobrze się bawić. Zwykli obywatele spali w sanatoriach, domach wypoczynkowych i prywatnych kwaterach, a ci bardziej znani i bogaci zatrzymywali się w Grand Hotelu - ówczesnym symbolu luksusu. Miasto upatrzyły sobie również polityczne elity, których przedstawiciele gościli w rządowym ośrodku zlokalizowanym tuż nad samym morzem. Sopot często odwiedzali towarzysze Gomułka i Cyrankiewicz, a także generałowie Jaruzelski i Moczar. Życie towarzyskie w riwierze PRL toczyło się wokół Monciaka, czyli ul. Bohaterów Monte Cassino - głównego deptaka w mieście, oraz molo. Spacery po nich były obowiązkowymi punktami pobytu każdego wczasowicza w Sopocie. Podobnie jak relaks na plaży. Miejsc wartych odwiedzenia było jednak więcej. Plażowanie w Sopocie W czasach PRL, podobnie jak dziś, na sopockich plażach wylegiwały się tłumy turystów - na kocach, leżakach czy wypożyczanych na miejscu wiklinowych koszach. Ci bardziej aktywni grali w siatkówkę lub w kapsle. Na plaży koło Grand Hotelu, tuż obok tłumu zwykłych ludzi, relaksowały się gwiazdy, takie jak Zbyszek Cybulski, Andrzej Wajda, Stanisław Dygat czy Kalina Jędrusik. Nagrzane ciała wczasowicze chłodzili w wodach Bałtyku. W wielu miejscach można było nauczyć się pływać pod czujnym okiem instruktora. Chętnych przyciągały hasła reklamowe w stylu: "Każdego nauczymy pływać w dwie godziny". Podniebienia plażowicze rozpieszczali wuzetkami z kawiarni przy molo, a pragnienie gasili oranżadą lub piwem z okolicznych barów. Monciak - główny deptak Sopotu Ulica Bohaterów Monte Cassino, zwana Monciakiem, w 1963 roku została wyłączona z ruchu samochodowego, stając się znanym na całą Polskę deptakiem. Popołudniowa przechadzka po Monciaku była obowiązkowym punktem pobytu każdego wczasowicza. Bez tego wizyta w Sopocie nie mogła być zaliczona. Na deptaku obowiązywała elegancja, a spacer dawał wczasowiczom okazję do zakupu pamiątek i skorzystania z usług ulicznego portrecisty. Głód można było zaspokoić zapiekanką z przyczepy Niewiadów, a na deser zafundować sobie rurkę z bitą śmietaną lub gofry. A wszystko to popić cytronadą w woreczku foliowym lub napojem firmowym zakupionym w kawiarni "Danusia". Molo w Sopocie Ma około pół km długości i do dziś jest jedną z największych atrakcji Sopotu. Dawniej na molo nikt nie pokazywał się w stroju kąpielowym. Podobnie jak na Monciaku obowiązywał tu określony dress code - wczasowicze stawiali na elegancję. Poza spacerowaniem i wypatrywaniem gwiazd kina oraz filmu, na molo można było zrobić sobie zdjęcie z niedźwiedziem lub w słynnych na całą Polskę małych samochodzikach. Non-Stop: mekka fanów muzyki bigbitowej i rock’n’rollowej Kultowe miejsce zabawy, jakim był klub Non-Stop, powstało w 1961 roku z inicjatywy Franciszka Walickiego i Mikołaja Laszkiewicza. Każdego roku zmierzały do niego pielgrzymki fanów bigbitu z całej Polski. Z początku był to zaledwie prymitywny namiot brezentowy, w którym nie sprzedano nawet alkoholu. Potem przeniesiono go w pobliże toru wyścigów konnych. Miejsce szybko obrosło legendą i stało się kolebką polskiego rocka i bigbitu. Występowały tu legendy polskiej muzyki: Czerwone Gitary, Niebiesko-Czarni, Czerwono-Czarni, Czesław Niemen czy Kombi. Nie brakowało też gości z zagranicy. Międzynarodowy Festiwal Piosenki w Sopocie W 1961 roku miasto doczekało się kolejnej cyklicznej imprezy, która miała na celu przyciągnięcie jeszcze większej liczby turystów. 25 sierpnia w Operze Leśnej odbył się I Międzynarodowy Festiwal Piosenki w Sopocie - wymyślony przez Władysława Szpilmana. Wystąpiło na nim 27 wykonawców, m.in. Sława Przybylska, Violetta Villas, Jerzy Połomski i Irena Santor. Nadmorska miejscowość i letni okres urlopowy miały gwarantować odpowiednio dużą publikę. Festiwal szybko zyskał miano cyklicznej imprezy, która wieńczyła sezon letni. Dzięki transmisjom radiowym i telewizyjnym impreza szybko stała się wydarzeniem masowym, przy okazji promując Sopot jako letnią stolicę Polski. Musicorama: pierwsza polska dyskoteka W latach 70. nadeszła era disco. Wszystko zaczęło się od pomysłu Franciszka Walickiego, który w 1970 roku w Sali Turystycznej sopockiego Grand Hotelu otworzył pierwszą dyskotekę w Polsce. Tym samym powstała Musicorama - kolejna sopocka miejscówka, do której zjeżdżali się ludzie z całego kraju. Muzyka dyskotekowa jeszcze nie istniała, więc na parkiecie królowały dobry pop, soul i rock. Puszczali ją pierwsi disc jockeye w PRL, zwani czasami "płytozabawiaczami". Ludzie brali od nich autografy i traktowali ich niczym bogów. Musicorama była tak popularna, że bilety trzeba było kupować u koników z kilkukrotnym przebiciem. Sopocki kebab Dyskoteka to niejedyne przedsięwzięcie, w który Sopot stawiał pionierskie kroki. W 1973 roku otwarto pierwszy w Polsce bar "Kebab", do którego ustawiały się kolejki turystów spragnionych nowych smaków. Ogólnopolski Festiwal Muzyki Jazzowej Sopot był także miastem jazzu. W sierpniu 1956 roku odbył się tam I Ogólnopolski Festiwal Muzyki Jazzowej - wymyślony przez Leopolda Tyrmanda. W kolejnych latach impreza rozrosła się na całe Trójmiasto i stała się znana w całej Polsce. Tor wyścigów konnych Pierwsza powojenna gonitwa na torze w Sopocie odbyła się w lipcu 1947 roku. W każdym sezonie wyścigi konne przyciągały tłumy widzów, ponieważ poza grami liczbowymi była to jedyna dopuszczana przez władze forma hazardu w Polsce. Oprócz wyścigów na sopockim torze rozgrywano również zawody w powożeniu. W 1975 roku odbyły się tam Mistrzostwa Europy w Powożeniu Zaprzęgami Czterokonnymi, podczas których widzowie mogli podziwiać księcia Filipa. Przyjechał on nie tylko otworzyć zawody, ale również wziął w nich udział. Łącznie spędził w Sopocie pięć dni. Uczestnicy musieli pokonać bardzo wymagającą, 33-kilometrową trasę. Jeden z odcinków wyznaczono na sopockiej plaży, a powozy musiały przejechać pod molo. Anglicy skończyli na szóstej lokacie, ale prasa dyskretnie pominęła ten fakt, wspominając jedynie, że "nieźle pojechał". Trudne lata 80. Blask Perły Bałtyku zaczął niknąć w oczach w latach 80. To chyba najgorszy okres dla Sopotu, który zmagał się wtedy z licznymi problemami. Brakowało środków na remonty zabytkowych budynków, zastrzeżenia budził stan sanitarny miasta oraz jego estetyka. Turystów zaczęły odstraszać brudne plaże i woda. W 1982 roku odwołano festiwal piosenki, a budynek Opery Leśnej był w opłakanym stanie. Popadające w ruinę molo stało symbolem trudnej sytuacji Sopotu. Przeczytaj również: Muzyka w głębi lasu. Historia Opery LeśnejSceniczne metamorfozy Beaty Kozidrak Kajra: Tak widzi mnie Sławomir. Nie zmieniłabym nic Planujesz wakacje za granicą? Sprawdź jakie obostrzenia obowiązują w poszczególnych krajach [Raport] *** Zobacz również: