Soborak była notariuszem (spisywała zeznania świadków, sporządzała dokumentację) w procesie beatyfikacyjnym ks. Jerzego Popiełuszki na szczeblu diecezjalnym. - W tamtym czasie zostałam wyrzucona z pracy za udział w strajku Solidarności - wspomina Soborak. - Wiedziałam, że jest kapłan, który modli się za prześladowanych ludzi i wyrzuconych z pracy. I dlatego postanowiłam przyjść na mszę św. za ojczyznę. Od kiedy przyszłam pierwszy raz na tę mszę, to już do końca w każdą ostatnią niedzielę miesiąca w nich uczestniczyłam - powiedziała. Jak dodała, nabożeństwa te były "wielką modlitwą do Pana Boga o zmianę sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się w kraju". - Ks. Jerzy głosił piękne i głębokie kazania, w których dawał narodowi nadzieję. Głosił słowa prawdy i pełne miłości. Mówił w nich o solidarności ludzkiej, męstwie, a przede wszystkim uczył przezwyciężania zła dobrem - mówi Soborak. - Jestem bardzo szczęśliwa, że teraz przychodzi ten najpiękniejszy moment - beatyfikacji, i że ks. Jerzy już nigdy nie zostanie zapomniany oraz że został uznany za męczennika za wiarę - powiedziała Soborak. Jej zdaniem ks. Popiełuszko już na zawsze pozostanie w historii Kościoła i historii narodu, a także będzie służył jako przykład do naśladowania, zarówno dla kapłanów, jak i ludzi świeckich. Według niej najważniejsze jest, żeby z nauczania ks. Jerzego nadal czerpała młodzież, poszukująca autorytetów, a on może być autorytetem dla młodych pokoleń nie tylko w Polsce, ale też na świecie. "Grób ks. Jerzego odwiedza wielu młodych ludzi spoza Polski. Widać, że jego postać jest im znana i bardzo pozytywnie odnoszą się do jego nauczania, a zwłaszcza w stosunku do ojczyzny i świata - zaznaczyła Soborak.