Kibice w naszym mieście od wielu lat dzielą się na dwa obozy. Jedni kibicują płockiej Wiśle, drudzy łódzkiemu Widzewowi. Kiedy w poniedziałek okazało się, że Ruch Chorzów zagra jednak w ekstraklasie, a Wisła pozostanie w drugiej lidze, kibice płockiego klubu przyjęli decyzję z mieszanymi uczuciami. - Firma, która ma długi, jest stawiana w stan upadłości. Jej pracownicy zaś muszą otrzymać swoje wierzytelności. Piłka nożna tymczasem po raz kolejny okazuje się enklawą, w której prawo nie funkcjonuje tak, jak powinno - przekonuje Waldek. - Za granicą gorycz degradacji z powodu problemów finansowych przeżywały takie kluby, jak Juwentus Turyn czy Dynamo Drezno. Tam nie było taryfy ulgowej. Smutek wielbicieli Wisły mocno kontrastował z radością fanów Widzewa. - Wisła to klub, w którym nikt nie potrafi zrobić niczego dobrego. Gdyby nie pieniądze z Orlenu, dawno by się to wszystko rozleciało - twierdzi Wojtek. - Dobrze się stało, że Płock nie dostał licencji, która wcale mu się nie należała. Kibice Widzewa argumentowali, że Ruch to jeden z najbardziej zasłużonych, więc zasługuje na grę w pierwszej lidze. - W Chorzowie są przynajmniej wierni kibice, a w Płocku trybuny są puste - przekonuje Zbyszek. TOMASZ PASZKIEWICZ