Minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński odniósł się w mediach społecznościowych do pierwszego wydania rozprawy filozoficznej Immanuela Kanta "Projekt wiecznego pokoju", które Emmanuel Macron podarował papieżowi Franciszkowi. "Proweniencję książki ustaliliśmy we współpracy z ZN im. Ossolińskich oraz ze stroną francuską. Wszystko wskazuje na to, że książka już na przełomie XIX i XX w. znajdowała się we Francji" - napisał. "Holenderki brzeg rzeki". Szef MKiDN mówi o zrabowanym obrazie Gliński zwrócił jednak uwagę na inne dzieło sztuki, a konkretnie obraz "Holenderski brzeg rzeki" autorstwa Jana van Goyena. "Dzieło zostało zrabowane z czasie II wojny światowej ze zbiorów wrocławskich, nadal znajduje się we Francji" - wskazał. "Muzeum w Luwrze do dziś nie odpowiedziało na wniosek restytucyjny MKiDN" - dodał. Dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu wyjaśnił, że "obraz przed II wojną światową należał do zbiorów Śląskiego Muzeum Sztuk Pięknych we Wrocławiu". - Trafił tam jako dar radcy miejskiego dr. Augusta Fishera w 1881 r. i jest jednym z dwóch obrazów van Goyena, jakie Fisher wówczas śląskiemu muzeum podarował - mówił dr hab. Piotr Oszczanowski cytowany przez "Fakt". Obraz widnieje w bazie polskich strat wojennych Na rządowym portalu dzielautracone.gov.pl możemy przeczytać, że od 2012 roku "Holenderski brzeg rzeki" znajduje się w zbiorach Muzeum Luwru. Obraz widnieje w bazie polskich strat wojennych. - Nie mamy dzisiaj wątpliwości, że to jest obraz tożsamy z tym, który kiedyś znajdował się w zbiorach wrocławskich. Stąd też ta procedura, która ma na celu przywrócenie obrazu do kolekcji wrocławskiej. Oprócz innych powodów, uznajemy, że jesteśmy to winni ofiarodawcy dzieła. On zdecydował, że dzieło ma być pokazywane we Wrocławiu - powiedział Piotr Oszczanowski. Historia obrazu nie jest całkowicie jasna To, jak arcydzieło trafiło do zbiorów francuskiego muzeum nie jest do końca jasne. Oszczanowski wyjaśnił, że po tym jak 1942 roku Niemcy zdecydowali, że najważniejsze dzieła mają być wywiezione z Wrocławia, "obraz został przewieziony do Henrykowa, a ostatecznie trafił do składnicy w Kamieńcu Ząbkowickim". - Tutaj nasza wiedza czy też świadomość tego, co się z nim działo, już jest żadna - podkreślił. - Potem po 50 latach, w 1992 roku, obraz "wypływa" w Londynie na aukcji domu aukcyjnego Sotheby’s. Pięć lat później, w 1997 r. już jest w Paryżu w domu aukcyjnym Tajan. Kolejna informacja potwierdzona dotyczy tego, że w 2012 r. obraz trafił do Luwru jako legat Pani Alba - opowiadał dyrektor Oszczanowski.