Jolanta Drużyńska: Spotykaliśmy się z różnymi ludźmi podczas przygotowywania materiałów do książki. Rozmawialiśmy z ludźmi, którzy byli inwigilowani, czyli artystów Piwnicy Pod Baranami. Udało nam się namówić na zwierzenia pracowników Służby Bezpieczeństwa, czyli oficerów SB. Udało nam się również namówić na rozmowę niektórych tajnych współpracowników. Udało nam sie umówić na rozmowę i spotkać z TW ps. "Zygmunt". Prawdę mówiąc nie sądziliśmy, że zechce się z nami spotkać. Muszę przyznać, że byliśmy bardzo zaskoczeni i zszokowani tym spotkaniem. Właściwie mieliśmy jedno pytanie: dlaczego? Dlaczego przez tyle lat, dlaczego pisał na te wszystkie osoby, dlaczego donosił - a przecież nie musiał. Dlaczego donosił na swoich najbliższych: na żonę, na swoją rodzinę, na braci, na przyrodnich braci. Przyznał się, że był TW "Zygmunt". Nie chciał się przyznać: przed nami, czy przed sobą samym, że raporty, które pisał nadal istnieją i można je przeczytać. Pytaliśmy go również, czy chciałby przeprosić ludzi, na których donosił przez kilkadziesiąt lat. Niestety, to jedno słowo z jego ust nie padło. Nie doczekaliśmy się. Stanisław M. Jankowski: Ja nawet w czasie rozmowy zareagowałem dość emocjonalnie. Powiedziałem: przecież to wszystko istnieje, to są przez pana napisane dokumenty, pana pismem, niechże to pan jakoś wytłumaczy. Nam nawet zależało, żeby padło słowo "przepraszam". Nie padło. "Zygmunt" stwierdził, że te raporty są sfałszowane. A kiedy pytaliśmy komu zależałoby na ich sfałszowaniu, opowiedział o drugiej żonie dziennikarza, na którego też donosił, a która miałaby jakoby pisywać dla bezpieki. A następnie powiedział, że wspomnienia Hitlera też zostały sfałszowane. Przy tego typu argumentacji nie było o czym gadać. Ja go jednak zapytałem, czy u prof. Pomorskiego, czy u pani Janiny Katz, czy u prof. Vetulaniego [na których donosił "Zygmunt" - przyp. red] bywała żona redaktora Zimerera. Odpowiedział: No nie bywała. Zwróćcie państwo uwagę, że 99,9 proc. byłych współpracowników SB odmawia odpowiedzi na pytania, albo się nie przyznaje, albo mówi, że to nie oni. I tu pada ileś tam dowodów. Znam nieliczne nazwiska tych, którzy się przyznali, pochylili głowę. To trzeba mieć jednak troszeczkę honoru, żeby powiedzieć "przepraszam". * Jolanta Drużyńska i Stanisław M. Jankowski są autorami książki "Kolacja z konfidentem", wydanej w Krakowie, w 2006 roku, w koedycji z wydawnictwem Arkadiusz Wingert