Podczas posiedzenia komisji gospodarczej i bezpieczeństwa radni dyskutowali nad budową sztucznego lodowiska. W ubiegłym tygodniu członkowie dwóch komisji stałych rady miejskiej spotkali się z przedstawicielami szwedzkiej firmy Tol. Przybyli oni na zaproszenie Zbigniewa Leszczyńskiego, zastępcy burmistrza. Władze samorządowe chcą bowiem urozmaicić sierpczanom jesienno - zimowy czas i stworzyć na terenie stadionu miejskiego sztuczne lodowisko. Kilka wariantów Goście przedstawili kilka, ich zdaniem, ciekawych propozycji. Miastu przedstawiono trzy warianty podjęcia współpracy. Może zainwestować w boisko wielofunkcyjne, którego będzie właścicielem i administratorem. Zimą będzie można jeździć na łyżwach, natomiast w sezonie wiosenno-letnim powstałoby boisko do gry w siatkówkę plażową. Taka inwestycja pochłonęłaby około 2 milionów złotych z budżetu miasta. Jest to koszt wybudowania bloku dla 20 rodzin. Jeżeli radni mieliby jakiekolwiek wątpliwości, firma chętnie wypożyczy lodowisko na sezon, w celu sprawdzenia jego funkcjonalności. Kosztowałoby to podatników 200 tysięcy złotych. Trzeci wariant zakłada budowę lodowiska przez szwedzką firmę, a miasto wydzierżawiłoby tylko teren. Projektów bez liku Zdaniem Tomasza Bukowieckiego , przedstawiciela Szwedów, inwestycja nie jest dochodowa, nawet w większych od Sierpca miastach. Z pozoru pomysł zainteresowania gdyby nie fakt, iż na realizację czekają jeszcze inne, rozpoczęte inwestycje, na których skończenie brakuje środków bądź są od dawna w fazie projektów. Kilka lat temu władze prężnie zabrały się za meliorację sierpeckich łąk, gdzie miał powstać park, ścieżki rowerowe i tysiące innych atrakcji. Projekt zagospodarowania Sierpienicy na razie pozostaje tylko projektem. Poza wypłoszeniem zwierząt, które nie mają możliwości schronienia w wykarczowanej dolinie rzeki, nie udało się zrobić niczego więcej. Kolejnym ciągłym projektem jest zagospodarowanie jeziorka, które mogłoby służyć rekreacji. Środowisko sportowe dziwi również fakt, iż miasto chce budować sztuczne lodowisko, a nie ma zwykłego boiska z bieżnią tartanową, która jest już nawet standardem na szkolnych zawodach. W Sierpcu nie ma już warunków do uprawiania lekkoatletyki, która niegdyś prężnie rozwijała się w Sierpcu. Z powodu braku bieżni nie może odbyć się Memoriał Bramczewskiego, jedna z bardziej znaczących imprez sportowych w mieście. Podczas gdy boiska z bieżnią tartanową są już w okolicznych gminach, w Sierpcu można biegać tylko po żużlu. W kolejce czeka jeszcze budowa toru do jazdy na wrotkach, co zapowiadał burmistrz w trakcie kampanii wyborczej. Mieszane uczucia Zapytaliśmy znanych sierpczan co sądzą o tym pomyśle. - Popieram projekt, ponieważ nic nie zastąpi ruchu na świeżym powietrzu, a lekcje wychowania fizycznego zimą są katorgą. Owszem stadion jest priorytetem, ale jest to inwestycja rzędu 10 milionów złotych - mówi Jakub Grodzicki, prezes TKKF Kubuś. - Pomysł jest niezły, ale nie na teraz. Realizacja jego może nastąpić za kilka lat. Społeczeństwo musi mieć pracę, żeby korzystać z rozrywek. Władze miasta w pierwszej kolejności powinny się zająć gospodarką, tworzeniem miejsc pracy, a potem rozrywką - uważa Adam Malinowski, były prezes MKS Kasztelan. - Miasto ma ważniejsze potrzeby niż lodowisko. Chociażby remont domu kultury, który wygląda każdego roku gorzej. Przyjeżdżają do nas ludzie z całej Polski, a nawet ze świata, a w placówce brakuje nawet przyzwoitej toalety - twierdzi Marek Chrzanowski, przewodniczący rady miejskiej. D. STRZAŁKOWSKA