W trudnych czasach, kiedy wszyscy odwracają się od pieniądza w stronę złota, srebra, dzieł sztuki czy nieruchomości, pewien przedsiębiorczy miłośnik frutti di mare postanowił zbić fortunę na węgorzach. Technicznie udało mu się to nawet osiągnąć, jednak podczas jednej ze swoich służbowych podróży wpadł ze śliskim towarem na lotnisku Heathrow w Londynie. Gilbert Khoo przewoził młode węgorze europejskie ukryte pod mrożonymi rybami. Jako że siedział w biznesie rybnym, taki bagaż nie przykuł niczyjej uwagi. Aż do feralnego dnia, kiedy celnicy w ostatniej chwili przyłapali go z walizką, w której próbował zapakować na statek 600 tys. maleńkich morskich stworzeń, ważących razem 200 kilogramów. Pomimo szybkiej reakcji, udało się uratować jedynie połowę z nich. W czasie śledztwa wyszło na jaw, iż Khoo przemycał węgorze od 2015 do 2017. W tym czasie przerzucił przez granicę z Wielkiej Brytanii do Hong Kongu około 5,3 miliona ryb wartych prawie 70 milionów dolarów. Ruszył długi proces, który zakończył się dla oskarżonego werdyktem skazującym. Ten odwoływał się dwa razy, ale ostatecznie w marcu 2020 wyrok został podtrzymany: dwa lata pozbawienia wolności i 240 godzin prac społecznych. Sąd przyznał, że za notoryczne i konsekwentne niszczenie części brytyjskiego środowiska Khoo powinien dostać większą karę, jednak prawodawca nie przewidział tego, że jedna osoba będzie w stanie zorganizować przemyt żywego towaru na taką skalę.