. Przedstawiciele partii Donalda uważają, że utrudniłoby im to polityczny żywot i skazało na wieczne uwagi i docinki ze strony PiS-u. PO waha się, czy walczyć o poparcie SLD, tym bardziej że wcale nie jest przesądzone, czy otwarte opowiedzenie się za kandydatką PO załatwi sprawę. - Nie trzeba wezwań, aby głosować na , trzeba pokazać lewicy, że Platforma jest rzeczywistą alternatywą dla rządów PiS-u; że tylko Platforma może spowodować by stało się to, co pan Marek Borowski mówił jako o swoim głównym celu w kampanii wyborczej - uważa szef kampanii Hanny Gronkiewicz- Waltz. Ale SLD kusi. Jak powiedział reporterowi RMF jeden z liderów SLD, gdyby kontrakt Gronkiewicz- Majchrowski był zbyt ubogi, w grę mogłoby też wchodzić poparcie w Łodzi. Tam kandydat PO walczy z Jerzym Kropiwnickim. Kandydaci i gotowi są zrobić wszystko, by zdobyć w II turze głosy warszawiaków oraz elektorat Marka Borowskiego? Kazimierz jest pewny - a przynajmniej tak mówi - że wyborcy lewicy zagłosują na niego, a Gronkiewicz-Waltz wspomina, że do tej samej szkoły chodziła rodzina jej i Borowskiego. Zarówno Gronkiewicz-Waltz jak i Marcinkiewicz przypominają też, że współpracowali już z Borowskim przy różnych okazjach i podkreślają, że to świetny polityk. Pewne jest także to, że urzędujący jeszcze Marcinkiewicz wykorzysta każdą okazję do promowania się w stolicy. Problem tylko w tym, że wszystkie estakady i ulice zdążył już otworzyć przed pierwszą turą. Marcinkiewicz na pewno chciałby otworzyć pierwsze kilkaset metrów Krakowskiego Przedmieścia po remoncie, ale nie ma szans na zakończenie robót w ciągu dwóch tygodni. - Nawet praca na 8 zmian się nie uda - mówią robotnicy. Z sondażu zrealizowanego na zamówienie "Życia Warszawy" wynika, że mieszkańcy Warszawy widzą w Ratuszu kobietę. Na Hannę Gronkiewicz- Waltz może głosować 50 proc. wyborców; na Kazimierza Marcinkiewicza - 39 proc. Pozostali są niezdecydowani. Zobacz nasz raport specjalny "Bitwa o samorządy"