Komputery o wielkiej mocy, umieszczone w klimatyzowanym bunkrze w PKW, zawierać będą dane o ponad 200 tysiącach kandydatów na radnych, razem z ich adresami i numerami PESEL. Skomputeryzowanie wyborów samorządowych w niespotykanym dotychczas rozmiarze pozwoli przyspieszyć podanie wyników głosowania. Być może całe liczenie skończy się w cztery dni. Cztery lata temu na oficjalne wyniki czekać trzeba było dwa tygodnie. Najszybciej, bo prawdopodobnie już następnego dnia po wyborach, w poniedziałek znane będą nieoficjalne wyniki głosowania na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Nieco dłużej trzeba będzie czekać na składy rad gmin, powiatów i sejmików. Tym, co opóźnia zawsze liczenie wyników, są pomyłki w protokołach obwodowych komisji wyborczych. - W 1998 roku około 35 procent protokołów zawierało błędy - mówi szef informatyki wyborczej Andrzej Florczyk z Krajowego Biura Wyborczego. . Błędy wykrywano w komisjach terytorialnych, czasem dopiero w wojewódzkich. A protokół z błędem trzeba było odesłać danej komisji, komisja musiała jeszcze raz się zebrać i protokół poprawić. To wszystko długo trwało, w siedzibach komisji wyższego szczebla tłoczyli się zmęczeni całodzienną i nocną pracą członkowie komisji obwodowych. Do tej pory podczas wyborów (samorządowych, parlamentarnych, prezydenckich) wyniki głosowania z protokołów wpisywano do komputerów dopiero w komisjach mieszczących się w dawnych 49 miastach wojewódzkich. W tym roku, dzięki współpracy Państwowej Komisji Wyborczej, Krajowego Biura Wyborczego, Związku Powiatów Polskich i Związku Miast Polskich, komputery będą stały już w komisjach gminnych i powiatowych, a w niektórych miastach nawet w komisjach obwodowych. O komputery - z urzędów gminnych i szkół - i o obsługujących je pracowników postarali się samorządowcy. Zapewniono prawie 6100 stanowisk. W małych gminach, do 20 tysięcy mieszkańców, wystarczy jeden komputer, w dużych, jak Poznań, będzie ich nawet pięćdziesiąt. Koszty tej operacji pokrywa PKW. Dzięki temu systemowi protokoły z błędami będą wychwytywane o wiele wcześniej, szybciej też będzie można je poprawić. Drugą zaletą skomputeryzowania komisji będzie to, że po wprowadzeniu wyników do komputera, drogą elektroniczną, powędrują one do centralnych serwerów w Warszawie. Stamtąd, jeszcze jako nieoficjalne, na stronę internetową PKW. Nie bez znaczenia jest też, że dzięki komputerom większa będzie społeczna kontrola liczenia i przekazywania wyników. W każdej chwili członkowie komisji i mężowie zaufania będą mogli poprosić o wydruk danych ze swego okręgu. - Nazwaliśmy ten program pilotażowym, bo, jeśli się sprawdzi, posłużymy się nim na większą skalę podczas referendum na temat przystąpienia do Unii Europejskiej - mówi Florczyk. Pierwotnie program miał być wdrożony w całym kraju, ale zabrakło osób, które nadawałyby się do pracy jako operatorzy komputerowi i chciały w ten sposób zarobić.