W jej skład wchodzi 7 osób, głównie byli wojskowi. W rozmowie z dziennikarzami brytyjskiego "Guardiana", jeden z członków tej grupy, były pilot Harlan Ullman, podkreśla, że termin ten został użyty w piśmie, rozprowadzanym w Pentagonie. Zdaniem Ullmana z wypowiedzi w mediach, szczególnie wojskowych, można odnieść wrażenie, że chodzi tylko i wyłącznie o terroryzowanie wszystkich. Ullman uważa, że takie rozumienie tego kryptonimu jest całkowicie mylne. - Chodzi o to, by wyrządzić minimum szkód, by było jak najmniej ofiar, a to wszystko przy użyciu minimum siły. Teraz to zdanie zostało wyjęte z kontekstu - twierdzi Ullman. Były pilot podkreśla, że główną kwestią tej strategii jest przekonanie wroga o swojej potędze. Skutkiem tego ma być poddanie się przeciwnika. Ullman zaznacza, że w kampanii tej wcale nie muszą być wykorzystywane zmasowane naloty i bombardowania. Czasami wystarczy nawet użyć samych sformułowań - szok i przerażenie. Ullman zauważa, że próba zaszokowania wroga to nic nowego. Nowe jest jednak połączenie technologii z filozofią. - Przed wydarzeniami z 11 września, Pentagon odrzucał taką możliwość. Twierdził, że jej nie rozumie. Wolał wyeliminować wroga ogromnym nakładem kosztów i to po obu stronach - twierdzi Ullman. Po zamachach przyszła zmiana.