Echa krwawej przeszłości 26 hrabstw na południu i 6 na północy. Jedna wyspa, choć dwa różne organizmy państwowe, które podzielił spór o wiarę. Katolicka Republika Irlandii i protestancka Irlandia Północna żyją ze sobą w separacji od przeszło 86 lat. W latach 80. Margaret Thatcher porównała ich relacje do sytuacji na Bałkanach. Obecnie miejscowi publicyści, w obliczu krwawych wydarzeń w Gazie, twierdzą, że jeszcze kilka lat temu podobny scenariusz mógł się rozegrać na Zielonej Wyspie. Wobec tego, czy podzielona Irlandia ma szansę na zjednoczenie? Bardzo możliwe, ale w długiej perspektywie czasowej. Od kilku lat Republika znajduje się w gronie unijnych liderów, uchodzi za celtyckiego tygrysa, który bez kompleksów radzi sobie w zjednoczonej Europie. Stała się synonimem bogactwa i dobrobytu, ziemią obiecaną dla tysięcy emigrantów z Europy Środkowo-Wschodniej. Na tym tle blado wypada ?zakompleksiona? północ. Kiedy południe budowało stabilne podstawy ekonomiczne, północ dreptała w miejscu, skupiona na swoim krwawym konflikcie. Dopiero dziś goni stracony czas, zacierając ślady, jakie zostawiła po sobie trzydziestoletnia wojna domowa tzw. The Troubles. O bolesnej przeszłości nie pozwalają zapomnieć nie tylko murale (malowidła naścienne) gęsto rozsiane po Belfaście, ale i huczne obchody dnia 12 lipca. Na głębsze zmiany, szczególnie te w świadomości jej mieszkańców, należy jeszcze poczekać. Potrzeba czasu, by mury Belfastu i Londonderry, które niegdyś były świadkami okrutnych zbrodni, przestały dzielić. W ludziach do dziś bowiem drzemie dawny niepokój i obawa, że koszmar z przeszłości może powrócić. Czasami można odnieść wrażenie, że jakaś społeczna iskra, rzucona w hermetyczne osiedla katolików i protestantów, może rozpalić wzajemną nienawiść. Takiej sytuacji chcą uniknąć dwa największe ugrupowania polityczne: DUP (Democratic Unionist Party) i Sinn Féin. Tego samego pragną też ich liderzy - kontrowersyjny kaznodzieja i twórca Free Presbyterian Church, 82-letni Ian Paisley (który wciąż jest bardzo wpływowy, mimo że w ubiegłym roku na stanowisku premiera i lidera DUP zastąpił go Peter Robinson) i jego republikański oponent, charyzmatyczny przywódca Sinn Féin, Gerry Adams. Zderzenie dwóch wizji Wizja przyszłości kraju jest kością niezgody między obiema stronami. Emerytowany Paisley nie jest, i zresztą nigdy nie był, łatwym partnerem do rozmów. W kuluarach nazywa się go ?Dr No?. Gerry Adams, który w młodości na własnej skórze odczuł brytyjską "życzliwość" wobec republikanów (był więziony i torturowany), wydaje się bardziej ugodowym partnerem do rozmów. Do przełomu doszło w kwietniu 1998 roku, kiedy obie strony podpisały tzw. Good Friday Agreement. Poza kwestiami podziału władzy, powołaniem nowych instytucji i równością obu społeczności, porozumienie pozostawia decyzję o dalszych losach kraju w rękach większości mieszkańców Ulsteru. To oni poprzez ogólnonarodowe referendum mogą zdecydować, czy chcą dalej utrzymywać unię z Wielką Brytanią, czy utworzyć suwerenną, zjednoczoną Irlandię. Sinn Féin (dosł. "My sami") nigdy nie ukrywało swoich zjednoczeniowych aspiracji: "Nasze nadrzędne polityczne cele to: zakończenie podziału, koniec unii (z Wielką Brytanią - przyp. red.), budowa nowej demokracji na wyspie oraz pojednanie pomiędzy pomarańczowymi (oranżystami, protestantami) i zielonymi (republikanami, katolikami) - powiedział w setną rocznicę Sinn Féin Gerry Adams. Nie jest dziełem przypadku, że lider Sinn Féin nigdy nie używa terminu Irlandia Północna (Northern Ireland według republikanów nosi brytyjskie znamię) i celowo posługuje się zwrotem północna część Irlandii (the North of Ireland). Sinn Féin wierzy w swoje końcowe zwycięstwo. W najbliższych tygodniach planuje rozpocząć wielką kampanię medialną (dotyczącą zjednoczenia obu Irlandii) poza granicami kraju, skierowaną do rozproszonej po świecie irlandzkiej diaspory m.in. w USA i Wielkiej Brytanii. Republikańską społeczność z marzeń o jedności wyspy konsekwentnie odziera jednak Ian Paisley. Jego zdaniem, wizja zjednoczenia to wciąż bardzo mglista perspektywa: ?Wierzę, że możemy żyć obok siebie, ale nie będziemy mieli zjednoczonej Irlandii przez następnych 50, może 100 lat? ? powiedział w maju ubiegłego roku w wywiadzie dla "The Irish Times". Dwa lata temu Paisley nie wahał się stwierdzić: "Sinn Féin nie jest zdolne do współrządzenia z przywoitymi ludźmi. Nie są w stanie stworzyć rządu Irlandii Północnej". Wkrótce jego agresywną retorykę zastąpił jednak polityczny pragmatyzm. Proces pokojowy na wyspie w dużej mierze zależy od jej kondycji gospodarczej. Wzajemna pomoc gospodarcza może znacząco zbliżyć oba kraje i być może w dalekiej przyszłości doprowadzić do pełnego zjednoczenia. Jest to wielkie wyzwanie, szczególnie dla Irlandii Północnej, która zostałaby odcięta od swej pępowiny - brytyjskiej Korony. Republika musi zaś uważać, by nie wylać dziecka z kąpielą i nie podzielić losów zjednoczonych Niemiec, w których zachodnie landy muszą sporo dokładać do uboższej, wschodniej części kraju. Tomek Kurkowski Good Friday Agreement (Porozumienie Wielkopiątkowe) - porozumienie pokojowe zmierzające do rozwiązania konfliktu w Irlandii Północnej, przyjęte 10 kwietnia 1998 r. przez rządy Republiki Irlandii i Wielkiej Brytanii, a kontrasygnowane przez główne partie polityczne Irlandii Północnej. St. Andrew's Agreement (The Northern Ireland Act) - porozumienie przyjęte przez rządy Republiki Irlandii i Wielkiej Brytanii oraz przez główne partie polityczne Irlandii Północnej (DUP i Sinn Féin), związane z procesem przekazania władzy Irlandii Północnej.