W czerwcu po wybuchu afery taśmowej Sławomir Nowak zapowiedział, że zrzeknie się mandatu posła. Na razie tego jednak nie zrobił. Kancelaria Sejmu przyznaje, że do marszałek Kopacz nie wpłynęła rezygnacja Nowaka z mandatu poselskiego. Parlamentarzysta w Sejmie się jednak nie pojawia. Opuścił 267 głosowań. Z powodu nieobecności na głosowaniach i w komisjach Sejm potrąca Nowakowi z pensji ok. 2 tys. zł - tylko wtedy, gdy nie napisze usprawiedliwienia. Jak zauważa "Super Express", poseł i tak dostaje 10 tys. zł wynagrodzenia (za lipiec i sierpień dostanie w sumie ok 20 tys. zł). Gazeta szukała wczoraj Nowaka także w jego biurze poselskim w Gdańsku. "Nie pamiętam, kiedy był tu ostatnio" - stwierdziła pracownica biura.