Metody walki z globalnym terroryzmem, ze szczególnym uwzględnieniem grup ekstremistycznych działających w Azji - to temat tegorocznej Globalnej Konferencji Bezpieczeństwa, na którą przybyli przedstawiciele m.in. Stanów Zjednoczonych, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Izraela, Libanu oraz eksperci z Azji Południowej. Większość czasu poświęcono sytuacji w Azji i obecnym na tym kontynencie zagrożeniom ze strony terroryzmu. - Grupa, której należy się obecnie najbardziej obawiać to Jemaah Islamiah, ponieważ organizacja ta zaczyna działać podobnie do Al-Kaidy. Al-Kaida zaopatrzyła ją w wiedzę i pozwoliła poznać swoje metody operacyjne - wylicza Rohan Guaratna, szef Międzynarodowego Centrum ds. Przemocy Politycznej i Terroryzmu. Jemiah Islamiah przypisuje się winę za falę zamachów bombowych na hotele na indonezyjskiej wyspie Bali, które w 2002 roku kosztowały życie 202 osób. J.I., jak bywa nazywana organizacja, wraz z grupą filipińskich rebeliantów Abu Sayyaf, której członków można tu zobaczyć, są wymieniane jako jedne z najsilniejszych frakcji militarnych. Ale według Generalnego Brygadiera Russela Howarda, specjalisty od zwalczania terroryzmu w Stanach Zjednoczonych, te dwie grupy to nie jedyne zagrożenie: - Jestem również zaniepokojony sytuacją w Bangladeszu i południowej Tajlandii, gdzie al-kaido-podobne grupy zaczynają zdobywać serca miejscowej ludności i stają się coraz silniejsze. Zgromadzeni w Singapurze eksperci twierdzą, że sama broń nie wystarczy, by walczyć z globalnym terroryzmem - potrzebna będzie wymiana informacji szpiegowskich i stworzenie przeciwwagi dla ideologii, które podniecają ekstremizmy. Delegaci dodają, że wymiana informacji oraz omawianie strategii na poziomie globalnym doprowadzi do pełniejszego zrozumienia problemu i stworzenia efektywniejszych metod walki.