Iracki przywódca ma obsesję na punkcie swojego bezpieczeństwa. Nigdy nie rozstaje się z przynajmniej kilkudziesięcioosobowym oddziałem swej najwierniejszej ochrony. Co noc zmienia miejsca pobytu. Ma kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset miejsc, gdzie może się schronić. Bardzo rzadko pojawia się na wiecach. Sobowtór zastępuje go nawet w czasie najważniejszego święta w Iraku, czyli urodzin Saddama. Oczywiście istnieje prawdopodobieństwo, że amerykański wywiad uzyskał informacje gdzie przebywa Saddam, lub zdołał go namierzyć satelitami, ale naprawdę bardzo trudno przesądzić, czy rakiety wymierzone w dyktatora trafiły - o ile w ogóle trafiły - w niego, czy w sobowtóra.