Sąd Lustracyjny uznał, że nie ma podstaw do kwestionowania rzetelności przekazanych w procesie lustracyjnym Aleksandra Kwaśniewskego przez UOP i MSWiA materiałów. Sąd Lustracyjny nie ma materiałów, by zweryfikować, czy zapis w dziennikach łączył się ze "złożeniem deklaracji do współpracy" ze specsłużbami PRL Aleksandra Kwaśniewskiego. Z zeznań świadków nie wynikało, aby istniały jednoznaczne podstawy do dokonania w dzienniku rejestracyjnym zarejestrowania Aleksandra Kwaśniewskiego jako tajnego współpracownika - uznali sędziowie. Według UOP, dzisiejsze orzeczenie sądu w sprawie lustracyjnej Aleksandra Kwaśniewskiego dowodzi, że "nie ma podstaw, by kwestionować rzetelność" przekazywanych przez Urząd do sądu materiałów. - Nie należało do kompetencji UOP weryfikować i oceniać te materiały (przesyłane do sądu), a jedynie je odnaleźć i przesłać do sądu - powiedziała Magdalena Kluczyńska, rzecznik Urzędu Ochrony Państwa. - Ci, którzy mieli bezpośredni kontakt z tymi materiałami, to znaczy sąd i Rzecznik Interesu Publicznego, nie przedstawiali zarzutów wobec Urzędu - podkreśliła Kluczyńska. Według niej, dokumenty były przekazywane zgodnie z przepisami: ustawą o wyborze prezydenta i ustawą lustracyjną. Rzecznik Interesu Publicznego nie wykluczył, że odwoła się od orzeczenia Sądu Lustracyjnego. Powiedział, że zdecyduje o tym po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem orzeczenia. - Niczego nie można wykluczyć. Sąd na pewno bardzo szybko sporządzi pisemne uzasadnienie dzisiejszego orzeczenia, wtedy dopiero zdecydujemy, czy będziemy się od niego odwoływać - oświadczył Bogusław Nizieński. Wyjaśnił, że sąd stosując przepis Kodeksu postępowania karnego o domniemaniu niewinności i rozstrzyganiu wątpliwości na korzyść osoby lustrowanej dokonał uprawnionej interpretacji prawa.