Przewodniczący Episkopatu stwierdził m.in., że "wiele molestowań udałoby się uniknąć, gdyby relacje między rodzicami były zdrowe". Rzecznik przypomniał, że abp Michalik przeprosił już za swoją wypowiedź. Na specjalnej konferencji prasowej zorganizowanej we wtorek w siedzibie KEP abp Michalik przeprosił za "nieporozumienie" wynikłe z jego przedpołudniowych słów, gdy komentując przypadki pedofilii w Kościele mówił: "często wyzwala się ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga". - Nie może być żadnych znaków zapytania, żadnych niepewnych interpretacji. Dlatego niemal natychmiast reagujemy na błędne interpretacje wypowiedzi ks. arcybiskupa sprzed południa, aby to skorygować - mówił rzecznik KEP ks. Józef Kloch, tłumacząc zwołanie konferencji. Jak podkreślił, doskonale zna styl abp. Michalika. - Jest czasem tak, że rozpoczyna zdanie, czasem nie kończy, czasem wtrąca inne, ale co do jego intencji nie mam absolutnie żadnych wątpliwości i sytuacja jest jasna: zero tolerancji dla pedofilii - mówił rzecznik. Wypowiedź szefa episkopatu ks. Kloch uznał za "zwykły lapsus językowy". - Ksiądz arcybiskup absolutnie nie miał na myśli, że dziecko wciąga dorosłych. Chodziło o dorosłych, którzy wciągają w swoje sieci dziecko - dodał. "Myślę, że jest to pomyłka ewidentna, za którą przepraszam" Abp Michalik przeprosił za "nieporozumienie", jakie wywołała ta wypowiedź, której udzielił w pośpiechu, w drodze na posiedzenie KEP. - Po drodze spotkana grupa i tu człowiek myśli o tym zebraniu, tu nagle pytanie i niedopowiedzenie - mówił. - Myślę, że jest to pomyłka ewidentna, za którą przepraszam, którą godzi się naprawić, znaczy skorygować - dodał. Zapewnił zarazem, że jego nastawienie do problemu pedofilii jest jednoznaczne i taki też był kontekst wypowiedzi. "Dziecko nie może być krzywdzone nie tylko przez duchownych, ale też niekiedy bywa, że i przez własne otoczenie, przez własną rodzinę" - mówił. Według hierarchy jest to sytuacja niezawiniona przez dziecko, które np. nie ma rodziców. - Nie ma miłości i niekiedy szuka tej miłości. Ma prawo do miłości pięknej, czystej, niespaczonej - nie takiej, która zostawia bolesny ślad w jego życiu. Trzeba żebyśmy wszyscy mieli oczy otwarte i nie pozwalali patrzeć obojętnie na tego rodzaju sytuacje - mówił przewodniczący KEP. Dodał, że "dziecko nie ma siły wciągać drugiego człowieka, to człowiek, ten zły, wciąga to dziecko w orbitę swoich niewłaściwych zainteresowań". Powiedział też, że jego zdanie cytowane wcześniej przez media właśnie tak należy rozumieć.